"Módlcie się za mnie, jestem trochę stary i trochę chory, ale nie aż tak bardzo" - poprosił wiernych papież Franciszek podczas wizyty w parafii w nadmorskiej dzielnicy Rzymu, Ostia. Żartował, że w tak piękną pogodę trzeba walczyć z pokusą, by nie iść na plażę.
W niedzielę Franciszek odwiedził także, czego nie było w programie, lunapark, na terenie którego mieszkają zakonnice.
Podczas wizyty w jedenastej parafii Wiecznego Miasta od początku swego pontyfikatu papież spotkał się z chorymi, rodzinami, osobami starszymi, a także z grupą skautów. Gdy zapytali papieża, jak głosić nadzieję, odparł: Wielkie buty, aby iść naprzód już macie, niepokój, który was pcha przed siebie - także. Potrzebna jest wam radość, która wypływa z wewnątrz.
Radości nie można kupić na targu, nie można mieć na twarzy smutku albo melancholii. Miejcie naturalny uśmiech, a nie - namalowany - radził skautom. Dodał, że w życiu trzeba umieć dokonywać wyborów. Dzisiaj jest piękna pogoda, mogliśmy iść na plażę. W życiu trzeba zawsze wybierać - wskazał. Ale kiedy trzeba odrobić lekcje, pójście na plażę to zły wybór. To rozrywka, ale nie da radości. Dokonuje się wielu błędnych wyborów - podkreślił Franciszek. Zastrzegł zarazem, że "nie liczy się to, że się nie upada, ale to, że nie pozostaje się na ziemi. Ważne jest to, by się podnieść".
Przed wizytą w parafii Regina Pacis papież odwiedził zakonnice mieszkające na terenie lunaparku w Ostii. Im też mówił o znaczeniu radości, zwracając uwagę, że "nie można jej wygrać w lunaparku".
Podczas mszy w kościele Franciszek ostrzegał przed hipokryzją. Ci, którzy prezentują się jako uczniowie Jezusa, ale czynią coś przeciwnego niż oni, to hipokryci - zaznaczył. Mogą chodzić na mszę, robić minę jak z obrazka, być pobożni, ale Jezus nazywa ich hipokrytami - powiedział papież.
(mal)