Papież Franciszek wyznał, że cierpi, widząc, że kobiety w Kościele traktowane są jak "służące". Mówił, że Kościół w języku włoskim jest rodzaju żeńskiego. "Kościół to kobieta, to matka" - dodał papież podczas audiencji w Watykanie.
W trakcie spotkania z uczestnikami seminarium z okazji 25 rocznicy ogłoszenia listu apostolskiego Jana Pawła II "Mulieris dignitatem" o godności i powołaniu kobiety Franciszek powiedział, że "lubi" myśleć o tym, że Kościół po włosku to "la Chiesa".
Musicie o tym myśleć i pogłębiać tę kwestię - mówił do uczestników audiencji. Następnie dodał do przygotowanego wcześniej przemówienia następujące słowa: Cierpię, mówię prawdę, kiedy widzę w Kościele i w niektórych organizacjach kościelnych, że rola posługi, jaką wszyscy mamy i powinniśmy mieć, sprowadza się w przypadku kobiet do roli służących, gdy widzę, że kobiety robią rzeczy właściwe służącym, a nie posłudze i że nie rozumie się, co powinna czynić kobieta.
W przemówieniu Franciszek położył też nacisk na to, że macierzyństwo nie jest tylko "faktem biologicznym", ale "niesie za sobą bogactwo implikacji tak dla samej kobiety, jej istnienia, jak i jej relacji z powodu szacunku dla życia ludzkiego".
Papież wyraził przekonanie, że macierzyństwa nie można też sprowadzać tylko do "roli społecznej". Powołując kobietę do macierzyństwa, Bóg powierzył jej w sposób całkowicie wyjątkowy istotę ludzką - stwierdził.
Franciszek przestrzegł również przed "krzewieniem pewnego rodzaju emancypacji" w celu, jak wyjaśnił, zajmowania przestrzeni odebranych mężczyznom, ale odbywającej się kosztem "porzucenia kobiecości".
Ponadto zachęcił do refleksji nad rolą kobiety w Kościele i nad tym, "czy można ją bardziej docenić".
(jad)