Zbliża się dzień, w którym światło wolności ponownie zabłyśnie na tej wyspie - mówił prezydent USA George W. Bush, odnosząc się do sytuacji na Kubie. Słowa te padły na uniwersytecie w Miami, gdzie studiuje najwięcej kubańskich imigrantów.

REKLAMA

Panowanie każdego tyrana kończy się - podkreślał w swej wypowiedzi Bush, nie wymieniając jednak z nazwiska przywódcy Kuby Fidela Castro.

Prezydent USA zaapelował także do studentów, aby wsparli go w wysiłkach mających na celu przekonanie Kongresu do uchwalenia reformy przepisów imigracyjnych. Bush podkreślił, że obecny system imigracyjny nie spełnia swojej roli - pracodawcy zatrudniający nielegalnych imigrantów nie ponoszą właściwych konsekwencji, granice nie są wystarczająco

bezpieczne, biznesmeni poszukują ludzi do wykonywania nisko płatnych prac a 12 mln osób przebywających w USA nielegalnie nie może być deportowanych.

Wypowiedź amerykańskiego przywódcy dotycząca Fidela Castro pojawiła się w czasie, gdy prezydent Boliwii oświadczył, iż już dwa dni El Comendante powraca po przerwie chorobowej do sprawowania władzy na Kubie.