Pająk był powodem zamknięcia na kilka dni sklepu w Niemczech. Wyskoczył ze skrzynki z owocami i skrył się miedzy regałami. Prawdopodobnie chodzi o jadowitą odmianę pajęczaka - pająka bananowego.
Pracownicy, którzy zobaczyli pająka wyskakującego ze skrzynki z bananami, opisali go potem wezwanym specjalistom, a ci wskazali właśnie na groźną odmianę pajęczaka. Pająk bananowy może osiągać 13 cm, a kolorem jest zbliżony do bananów. Skrzynka z owocami przyjechała z Kolumbii do Kraju Saary pod francuską granicą.
Sklep zamknięto, a ekspert od szkodników zastosował środki chemiczne. Po trzech dniach ogłoszono, że pająk nie mógł przetrwać tej akcji i zapewne nie żyje. Jego samego nie udało się znaleźć, ale mógł wejść w jakiś zakamarek, gdzie nigdy nie zostanie odkryty. Supermarket został wysprzątany także z artykułów spożywczych, którym chemia mogła zaszkodzić. Sieć sklepów "Real" kosztowało to tysiące euro.