Rada Bezpieczeństwa ONZ opowiedziała się we wtorek jednomyślnie za przedłużeniem do 17 września 2020 roku mandatu Misji Wsparcia Narodów Zjednoczonych w Afganistanie (UNAMA). Ze względu na groźbę weta ze strony Chin zmieniono pierwotną wersję rezolucji w tej sprawie.
Wtorkowe posiedzenie koncentrowało się głównie na przegłosowanym ostatecznie dokumencie. Podkreślano, że misją UNAMA jest m.in. wspieranie przygotowań do wyborów prezydenckich w Afganistanie zaplanowanych na 28 września, regionalnej współpracy, promowanie wysiłków na rzecz pokoju, stabilizacji i pojednania oraz praw człowieka.
Członkowie RB ONZ z zadowoleniem podkreślali, że ostatecznie przyjęto rezolucję bez żadnego głosu sprzeciwu. W swoich wystąpieniach niektórzy mówcy ubolewali, że zagrożenie wetem zrodziło konieczność opracowania kompromisowego rozwiązania.
Powodem, dla którego nie możemy dziś wzmocnić misji silniejszym, merytorycznym mandatem, są naciski jednego z członków na treść, która uwydatnia krajowe priorytety polityczne, a nie środki, przy pomocy których możemy najskuteczniej pomóc ludziom i rządowi Afganistanu. Pozostajemy niezachwiani w naszym zaangażowaniu na rzecz ludności Afganistanu i pokoju w ich kraju - zapewniała ambasador USA przy ONZ Kelly Craft.
Z prawa weta chciały skorzystać będące stałym członkiem RB ONZ Chiny. Motywowały to tym, że rezolucja nie uwzględnia odniesienia do Inicjatywy Pasa i Szlaku. Jest to projekt rządu w Pekinie, obejmujący rozwój infrastruktury i inwestycje w 152 krajach i organizacjach międzynarodowych w Azji, Europie, Afryce, na Bliskim Wschodzie i obu Amerykach.
Ambasador ChRL przy ONZ Zhang Jun argumentował, że jako bezpośredni sąsiad Afganistanu jego kraj chce, aby zapanował tam pokój, stabilność i dobrobyt. Trwały pokój, jak tłumaczył, wymaga rozwoju gospodarczego i żaden kraj nie ma prawa odmawiać obywatelom Afganistanu lepszego życia.
Zastępca stałego przedstawiciele RP przy ONZ Mariusz Lewicki w kontekście wtorkowych zamachów w Afganistanie uwydatniał wyzwania, w obliczu których stoi ten kraj w dążeniu do osiągnięcia stabilności i pokoju. Wskazał, że istotne jest, by RB ONZ i społeczność międzynarodowa wysłały mocny sygnał demonstrujący pomoc dla rządu i ludności Afganistanu.
Właśnie dlatego Polska głosowała za rezolucją i jesteśmy zadowoleni, że Rada Bezpieczeństwa ONZ jest dzisiaj zjednoczona i wysyła bardzo mocny sygnał - dodał dyplomata.
Zaznaczył, że Polska aktywnie uczestniczyła w negocjacjach wiodących do nowego mandatu UNAMA. Komplementował też bardzo udane wysiłki podejmowane w tym celu przez Indonezję i Niemcy.
Niemniej jednak ten dokument nie jest idealny. Chcielibyśmy widzieć mocniejszy i bardzie dobitny przekaz o ochronie cywilów, wzmocnieniu pozycji kobiet i ich gruntownej roli w dziele pokoju i bezpieczeństwa. Jesteśmy rozczarowani brakiem jakichkolwiek odniesień dotyczących roli i znaczenia NATO i UE w Afganistanie - powiedział Lewicki.
Przypomniał, że ponad 40 polskich żołnierzy zginęło w Afganistanie, służąc w koalicji pod przewodnictwem Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Jak dodał Lewicki rezolucja nie uwzględnia też kwestii wpływu zmian klimatycznych na bezpieczeństwo i sytuację społeczną. Polska opowiedziała się za dokumentem, jak wyjaśnił, ponieważ jest on wynikiem kompromisu i uwzględnia podstawowy cel, jakim jest wyposażenie UNAMA w mandat pozwalający na wsparcie Afgańczyków w dążeniach do pokoju i dobrobytu.
Według przewodniczącego posiedzeniu ambasadora Rosji przy ONZ Wasilija Niebienzii przyjęcie rezolucji w drodze konsensusu jest sygnałem o wspólnym zaangażowaniu społeczności międzynarodowej na rzecz pokoju w Afganistanie.
Ważne jest teraz, aby proces pokojowy w Afganistanie był jak najbardziej integrujący. Główne zadanie to poszukiwanie formuły trwałego pojednania narodowego z udziałem wszystkich sił publicznych i politycznych kraju. Jednocześnie konieczne jest utrzymanie kluczowej roli Afgańczyków w rozwiązywaniu problemów narodowych. (...) Oczekujemy, że USA i talibowie wznowią dialog i wkrótce dojdą do porozumienia - mówił Niebienzia.
Członkowie RB ONZ potępili wtorkowe zamachy w Kabulu i w prowincji Parwan. Doszło do nich podczas wiecu wyborczego prezydenta Afganistanu Aszrafa Ghaniego. Według ostatnich doniesień zginęło 46 osób, a ok. 70 zostało rannych.