Agenda ONZ oskarżyła Izrael o zbombardowanie w ubiegłą niedzielę budynku w Gazie, do którego wcześniej zapędzono około 110 cywilów. W izraelskim nalocie na dom zginęło 30 ludzi - twierdzi jerozolimskie przedstawicielstwo Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej, powołując się na relacje świadków.
Do wydarzenia miało dojść 4 stycznia w dzielnicy Gazy Zeitun. Izraelscy żołnierze ewakuowali tu do jednego budynku mieszkańców okolicznych domów, nakazując im pozostanie w środku - twierdzi biuro OCHA w opublikowanym w piątek komunikacie. W 24 godziny później lotnictwo zbombardowało ten właśnie dom. W innym izraelskim nalocie na Gazę zginęła m.in. Ukrainka i jej dwuletni syn. Jest to pierwsza ofiara nalotów izraelskich wśród cudzoziemców, przebywających w Strefie Gazy.
W toku debaty w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na temat sytuacji w Strefie Gazy, Stany
Zjednoczone dokonały wyraźnego zwrotu w swym stanowisku, odchodząc od wcześniejszych obietnic, złożonych krajom arabskim. Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję, żądającą natychmiastowego wstrzymania działań zbrojnych w Strefie Gazy i całkowitego wycofania z rejonu sił izraelskich.
Stany Zjednoczone jako jedyny kraj z 15 członków Rady wstrzymały się od głosu. Obecna na posiedzeniu sekretarz stanu USA Condoleezza Rice tłumaczyła, iż strona amerykańska zasadniczo popiera treść rezolucji RB ONZ, jednakże wstrzymała się od głosu, ponieważ Waszyngton czeka na wyniki mediacji egipskiej, mogącej prowadzić do wstrzymania izraelskiej ofensywy w Strefie Gazy.
Fakt wstrzymania się USA od głosu w toku tej ważnej debaty poważnie osłabia rangę samego dokumentu, a także prowadzić może do osłabienia międzynarodowych nacisków,
wywieranych na Izrael - bliskiego sojusznika USA - by zastosował się do postanowień Rady.
Delegacja brytyjska - podkreśla agencja Reutera - odmówiła komentarzy na temat stanowiska USA w Radzie. Brytyjski minister spraw zagranicznych David Miliband odpowiedział na pytania dziennikarzy krótko: Możemy rozmawiać wyłącznie o naszym głosie.