Władze Ukrainy nie zrobiły wszystkiego, by wyjaśnić zajścia w Odessie z 2 maja 2014 roku, podczas których zginęło 48 osób – oświadczyła w czwartek działająca na Ukrainie misja monitoringowa praw człowieka ONZ.
Misja monitoringowa do spraw praw człowieka z niepokojem odnotowuje, że władze nie zrobiły wszystkiego, co konieczne dla zapewnienia szybkiego, niezależnego i bezstronnego śledztwa w sprawie śmierci i morderstw, do których doszło podczas zajść z 2 maja 2014 roku oraz dla postępowania karnego związanego z tymi działaniami - głosi oświadczenie misji, które cytuje agencja Interfax-Ukraina.
Misja zwróciła także uwagę, że pięć lat od zajść w Odessie nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Niektóre śledztwa, zarejestrowane po tych tragicznych wydarzeniach, zatrzymały się na etapie postępowania przedprocesowego, inne na etapie postępowania procesowego, co pozwala przypuszczać, że ze strony władz nie ma realnego zainteresowania zapewnieniem sprawiedliwość ofiarom i pociągnięciem winnych do odpowiedzialności - czytamy.
Misja ONZ oceniła, że postępowania, które toczą się w związku z wydarzeniami w Odessie, prowadzone są wybiórczo. Spośród 29 osób, wobec których wysunięto oskarżenia w związku z wyżej wspomnianymi zajściami, 28 jest zwolennikami federalizacji (Ukrainy). W tym samym czasie policja nie ustaliła konkretnych osób odpowiedzialnych za pożar w Domu Związków Zawodowych - podkreślono w raporcie misji.
2 maja 2014 roku w Odessie w czasie walk ulicznych między zwolennikami a przeciwnikami prozachodniej rewolucji z przełomu 2013 i 2014 roku podpalono siedzibę związków zawodowych; w pożarze zginęło 48 osób. Pierwszymi ofiarami starć byli wtedy działacze kół proukraińskich, którzy zginęli od strzałów z broni palnej w okolicach Placu Greckiego.