Nowy kanclerz Niemiec Olaf Scholz w swoim pierwszym wywiadzie po zaprzysiężeniu powiedział, że Berlin może użyć kwestii zezwolenia na uruchomienie Nord Stream 2 jako formy nacisku na Rosję. Do takich kroków władze Niemiec mogą się posunąć, jeśli Kreml zdecyduje zaatakować Ukrainę.
W rozmowie z Welt TV nowy kanclerz pytany, czy zdecydowałby się wykorzystać status Nord Stream 2 jako formy nacisku na Kreml powiedział, że z pewnością takie byłyby "konsekwencje" dla gazociągu.
Mamy bardzo klarowny pogląd. Chcemy, aby wszyscy respektowali integralność granic. Wszyscy zdają sobie z tego sprawę, że byłyby konsekwencje, gdyby do tego doszło - oznajmił Scholz.
AFP przypomina, że uruchomienie Nord Stream 2 wymaga jeszcze ostatniego zezwolenia niemieckich władz.
Należy w najbliższym czasie postępować w taki sposób, by zapewnić, że sytuacja (Ukrainy-red.) pozostanie niezmieniona, to znaczy że granice pozostaną nienaruszone - oświadczył kanclerz.
Wcześniej resort dyplomacji Francji zagroził Rosji "kolosalnymi i strategicznymi konsekwencjami", jeśli zaatakuje ona "terytorialną integralność Ukrainy".]
AFP przypomina, że po rozmowie prezydenta USA Joe Bidena z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział, że Kreml został ostrzeżony, iż jeśli dojdzie do nowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, to Stany Zjednoczone mogą zblokować Nord Stream 2.
Biden zagroził też, że w takiej sytuacji USA wprowadzą dotkliwe sankcje, wyślą Ukrainie większą ilość uzbrojenia i wzmocnią wschodnią flankę NATO.