Gigantyczny protest kolejarzy zaczął paraliżować Francję. Maja oni strajkować od dwóch do czterech dni każdego tygodnia przez trzy miesiące! Wielu paryżan jest zdesperowanych, ale na dworcach nie doszło jednak do chaosu.
Perony Dworca Lyońskiego w Paryżu - w miejscach skąd zazwyczaj kursują super-szybkie ekspresy TGV - świecą pustkami. Ci paryżanie, którzy mogli to zrobić, przełożyli planowane podróże, inni postawili na samochody i samoloty, bo nie kursuje ponad 4/5 ekspresów.
Tłumy zdenerwowanych paryżan czekają natomiast na pociągi osobowe i regionalną kolejkę podmiejską - w tym przypadku kursuje mniej niż polowa składów.
Czekam już prawie dwie godziny, żeby pojechać do pracy. Do tej pory wagony kolejki były przepełnione - nie mogłem wejść. To katastrofa - skarży się mieszkaniec Paryża.
Spróbuję przerzucić się na autobus, bo sytuacja jest kryzysowa. Nikt nie potrafi udzielić nam wiarygodnych informacji - dodaje jego kolega.
(ph)