Kilkadziesiąt tysięcy ludzi zablokowało w niedzielę centrum Belgradu podczas antyrządowego protestu. To kolejna z szeregu masowych demonstracji organizowanych w Serbii po tragedii na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie, do której doszło 1 listopada. Serbscy studenci od tygodni okupują już ponad 50 wydziałów w całym kraju.
Demonstrację na centralnym Placu Slavija w Belgradzie zorganizowali studenci oraz związki zawodowe rolników. Protest rozpoczął się 15-minutową ciszą ku czci 15 ofiar katastrofy w Nowym Sadzie, po której nastąpiło długie skandowanie "Macie krew na rękach". To stałe hasła organizowanych od 1 listopada demonstracji.
Ljudi, GOTOVO JE!Kraj stie. pic.twitter.com/gwKAW3C4Ng
TaticJelaDecember 22, 2024
Na transparentach przeczytać można było: "Solidarność studentów i pracowników", "Maturzyści ze studentami" czy "Każda akcja wywołuje reakcję".
Po wypadku w Nowym Sadzie od niemal dwóch miesięcy w Serbii organizowane są liczne demonstracje, na których protestujący oskarżają władze o odpowiedzialność za zawalenie się części dachu dworca. Obiekt oddano do użytku po generalnym remoncie zaledwie kilka miesięcy przed tragedią.
Partie opozycyjne uznały, że rząd przejściowy, który przygotowałby "wolne i uczciwe wybory", mógłby być sposobem na wyjście z kryzysu politycznego i społecznego.
Uczestnicy protestów domagają się także zidentyfikowania i ścigania osób, które napadały na demonstrantów oraz uwolnienia aresztowanych działaczy i umorzenia prowadzonych przeciwko nim postępowań.
Serbscy studenci od tygodni okupują już ponad 50 wydziałów w całym kraju. Związki zawodowe rolników, które w ostatnich dniach blokowały kilka dróg Serbii, żądają dymisji premiera Milosza Vuczevicia, ministra rolnictwa Aleksandara Martinovicia oraz szefa parlamentarnej komisji ds. rolnictwa.