Ameryka walczy z gigantycznymi pożarami w Kalifornii. Ewakuowano już kilka tysięcy mieszkańców. Jak się okazuje, jeden z pożarów wybuchł przez nieodpowiedzialne zachowanie przyszłych rodziców.

REKLAMA

Departament Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej Kalifornii poinformował, że jeden z szalejących w stanie pożarów został spowodowany przez ludzi. Według służb, ogień pojawił się w hrabstwie San Bernardino po przyjęciu, w czasie którego rodzice chcieli oznajmić bliskim, jakiej płci będzie ich dziecko.

W trakcie imprezy wykorzystano urządzenie pirotechniczne, od którego rozpoczął się ogień. CNN opisuje, że kamery monitoringu uchwyciły początek pożaru. Na nagraniu widać, jak para wchodzi na zielony obszar znajdujący się na skraju partu El Dorado. Można też zobaczyć, jak inna osoba odpala urządzenie pirotechniczne. Wkrótce potem rodzina próbuje ugasić płomienie i ucieka z trawionego przez ogień miejsca. Strażacy nie zgodzili się na opublikowanie filmu, bo dochodzenie ws. pożaru trwa.

To naprawdę tragiczne i smutne. Rodzina miała nadzieję, że zapamięta ten dzień w inny sposób - mówił w rozmowie z CNN kapitan Bennet Milloy, badający przyczyny pożaru. Strażak wskazał też, że 80 proc. pożarów jest wywoływana przez ludzi.

CNN przypomina historię innej imprezy, która spowodowała ogromny pożar. W 2017 roku przyszli rodzice z Arizony chcieli podzielić się z rodziną informacją o tym, jakiej płci będzie ich dziecko. Wykorzystali do tego - jak wiele innych osób - pudełko wypełnione materiałami wybuchowymi. Niestety po wybuchu zapaliły się pobliskie trawy. Ogień się rozprzestrzenił i ostatecznie doprowadził do strat w wysokości 8 milionów dolarów.

50 tys. osób bez prądu

W upalnym okresie od 15 sierpnia Kalifornia doświadczyła prawie tysiąca pożarów. Niektóre z nich zostały wywołane przez człowieka. Pod względem spalonego obszaru - blisko 850 tys. hektarów - jest to już najtragiczniejszy rok w historii. To szalone, nie mamy nawet października, listopada, a pobiliśmy już rekord - relacjonował stacji CNN kapitan straży pożarnej Richard Cordova.

Ze względu na rosnące zagrożenie gubernator Kalifornii Gavin Newsom ogłosił w niedzielę stan wyjątkowy dla pięciu hrabstw. Ewakuowano kilka tysięcy ludzi; blisko 50 tys. nie ma dostępu do prądu.

Rozprzestrzenianiu się ognia sprzyja wyjątkowo gorące lato. W niedzielę na stacji pomiarowej w Woodland Hills w Los Angeles odnotowano 49,4 stopnia Celsjusza. Była to najwyższa temperatura zarejestrowana w hrabstwie Los Angeles - informuje Krajowa Służba Meteorologiczna (NWS). Poprzedni rekord ustanowiono w lipcu 2006 roku, wynosił 48,3 stopnia Celsjusza.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: "Szalone" pożary w Kalifornii. W Los Angeles rekord temperatury