Do 42 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych pożarów lasów w Kalifornii - poinformowały lokalne władze. To najbardziej śmiercionośne pożary w historii tego amerykańskiego stanu. Zniszczonych zostało już ponad 7100 budynków.

REKLAMA

Jak informowano w niedzielę, ogień zamienił w dymiące ruiny miasto Paradise na północy stanu i rozszerzył się na jego okolice.

W Paradise pracuje obecnie pięć zespołów poszukiwawczych. Władze utworzyły także mobilne laboratoria, które mają pomóc w identyfikacji ofiar. Przedstawiciel miejscowej policji Kory Hornea powiedział, że w niektórych przypadkach "jedyne szczątki, jakie zdołaliśmy znaleźć, to kości lub fragmenty kości".

W Malibu w aglomeracji Los Angeles odkryto w piątek zwęglone szczątki dwóch osób. Jak poinformowała w niedzielę policja, w ostatnich dwóch dniach w południowej Kalifornii nie znaleziono kolejnych ciał.

W Malibu spłonęło wiele luksusowych rezydencji.

Z trzema dużymi pożarami, które szaleją na północy i południu Kalifornii, walczy ponad 8 tysięcy strażaków.

Jak pisze agencja AP, susza, przypisywane zmianom klimatycznym wyższe temperatury i oddawanie kolejnych terenów leśnych pod zabudowę mieszkaniową sprawiły, że sezonowe pożary terenów dzikich w Kalifornii przybrały na sile, a przy tym rozpoczynają się wcześniej i trwają dłużej.

Here's what California's wildfires look like from space https://t.co/Irj4Y2aRcn pic.twitter.com/oI1hhmtGkI

CNN13 listopada 2018

Dozens of people have died in the Camp wildfire in Northern California. It's the deadliest and most destructive wildfire in the state's history https://t.co/HKk1eOfOd0 pic.twitter.com/fVwn9UHLr4

CNN13 listopada 2018

(e)