Izba Reprezentantów zagłosowała we wtorek za pozbawieniem funkcji spikera Izby Kevina McCarthy'ego, doprowadzając do wakatu na tym stanowisku. Jest to pierwszy taki przypadek w historii USA.
Za usunięciem McCarthy'ego na wniosek garstki kongresmenów Republikanów ze skrajnej prawicy zagłosowali wszyscy obecni politycy Demokratów oraz ośmiu republikańskich "rebeliantów".
Jest to pierwsza w historii udana próba pozbawienia spikera jego funkcji w historii amerykańskiego Kongresu. W rezultacie głosowania, urząd tymczasowo przejmie osoba wskazana przez McCarthy'ego. W efekcie jednak prace Izby ulegną paraliżowi do czasu wybrania nowego przewodniczącego.
"Ponieważ pilne wyzwania naszego kraju nie mogą czekać, prezydent ma nadzieję, że Izba szybko wybierze nowego spikera" - zaznaczyła w komunikacie rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre.
Według autora wniosku o odwołanie spikera, Matta Gaetza, powodem było niedotrzymanie przez niego warunków umowy, które zawarł z grupą skrajnie prawicowych kongresmenów, kiedy po raz pierwszy został wybrany w styczniu br.
Bezpośrednią przyczyną było pozwolenie na uchwalenie przez Kongres prowizorium budżetowego - dzięki któremu udało się uniknąć zamknięcia funkcji większości administracji federalnej - bez żądanych przez prawicę głębokich cięć budżetowych.
Za odwołaniem McCarthy'ego padło 216 głosów, przeciwnych było 210 deputowanych.
W rezultacie głosowania, urząd szefa izby tymczasowo obejmie wskazany przez McCarthy'ego kongresmen Patrick McHenry, jeden z czołowych sojuszników usuniętego spikera. W efekcie jednak ma on ograniczone uprawnienia, a prace Izby Reprezentantów ulegną paraliżowi do czasu wybrania nowego przewodniczącego. Po objęciu funkcji McHenry zarządził przerwę w obradach, by obie partie mogły się naradzić na temat dalszych kroków.