Jedynie w siedmiu krajach świata są spełnione normy jakości powietrza WHO dotyczące pyłów PM2,5 – wynika z badań szwajcarskiej organizacji IQAir. Jej raport jest oparty o wyniki pomiarów z 30 tys. punktów globu. Zawiera jednak białe plamy, bo dane spłynęły wyłącznie ze 134 państw.
Organizacja ostrzega, że nie posiada wystarczającej liczby stacji pomiarowych w Afryce, a w Ameryce Południowej większość sprzętu monitorującego jest niskiej jakości.
Niemniej jednak, normy jakości powietrza Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyczące pyłów PM2,5 miałyby być spełnione jedynie w siedmiu państwach - Australii, Estonii, Finlandii, Grenadzie, Islandii, Mauritiusie i Nowej Zelandii.
Najbardziej zanieczyszczony jest Bangladesz. Poziom PM2,5 jest tam ponad 15 razy większy, niż zakłada norma WHO. Na kolejnych miejscach znajdują się Pakistan, Indie, Tadżykistan i Burkina Faso.
Światowa Organizacja Zdrowia sugeruje, że ilość pyłów PM2,5 nie powinna przekraczać średniorocznie 5 µg/m3 (pięć tysięcznych grama/m3).
W raporcie IQAir Polska znalazła się na 60 miejscu. Dane z naszego kraju wskazują, że średnioroczna ilość pyłów PM2,5 wyniosła 14,1 µg/m3.
Co ciekawe, pozytywne rezultaty mogą zmienić się szybko. W Kanadzie, uważanej od dawna za kraj o najczystszym powietrzu wśród państw zachodnich, ubiegłoroczne pożary wywołały znaczące pogorszenie się jakości powietrza. Wiatry rozniosły pyły po całej Ameryce Północnej. Trend spadkowy zaliczyły również Chiny, gdzie poziom zanieczyszczenia wzrósł o 6,5 proc. Ma to związek z większą aktywnością gospodarczą po pandemii Covid.
IQAir to szwajcarska firma prowadząca serwis zbierający i publikujący dane o zanieczyszczeniach. Jest partnerem technologicznym Programu ONZ ds. Środowiska (UNEP), ocenia jakość powietrza na podstawie stężenia szkodliwych dla płuc cząstek zawieszonych w powietrzu, czyli PM2,5 (mających poniżej 2,5 mikrona średnicy). Swój raport publikuje co roku.