32-letni raper Pablo Hasel został skazany na 9 miesięcy więzienia za "gloryfikację terroryzmu" i obrazę króla Hiszpanii. Po doprowadzeniu go siłą do więzienia od kilku dni na ulicach Barcelony, a także innych miast nie tylko w Katalonii, ale w całej Hiszpanii protestują tysiące ludzi. Dochodzi do starć z policją.
Ponad 8 000 zwolenników katalońskiego rapera Pablo Hasela wzięło udział w niedzielnym proteście na ulicach Barcelony. Zatrzymano ponad 100 osób.
Manifestacja ponownie zakończyła się rozruchami oraz starciami protestujących z oddziałami policji szybkiego reagowania.
Część manifestantów zaczęła ustawiać barykady z koszy na śmieci i przewracać ustawione przez policję barierki. W ruch poszły kamienie i butelki.
Zamieszki na ulicach katalońskich miast trwają od wtorku, kiedy to policja siłą doprowadziła do więzienia Pablo Hasela.
Raper, który w rzeczywistości nazywa się Pau Rivadulla Duró, został skazany w 2018 roku na 9 miesięcy więzienia za obrażanie podczas koncertów oraz w internecie króla Hiszpanii, wymiaru sprawiedliwości tego kraju, a także gloryfikowanie baskijskiej organizacji terrorystycznej ETA.
Juana Carlosa, ojca obecnego króla Filipa VI, nazwał przywódcą mafii. Policję oskarżał o "torturowanie i zabijanie demonstrantów oraz imigrantów".
W poniedziałek zabarykadował się przed policją na uniwersytecie w Leridzie, nazajutrz został siłą doprowadzony do zakładu karnego.
Według policji protestujący w jego obronie ludzie to głównie anarchiści oraz działacze skrajnych organizacji separatystycznych.