Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama poinformował Kongres o wysłaniu 47 żołnierzy do ochrony ambasady USA w stolicy Sudanu Południowego, Dżubie, oraz przebywających tam Amerykanów. Wojskowi mają pozostać tam tak długo, jak będzie to koniecznie ze względów bezpieczeństwa.
Jak poinformował w oświadczeniu Biały Dom, w razie konieczności dodatkowe wsparcie ma stanowić przebywający obecnie w Dżibuti personel wojskowy liczący 130 żołnierzy.
W stolicy Sudanu Południowego od piątku toczyły się walki między oddziałami byłego rebelianta i obecnego wiceprezydenta Rieka Machara i prezydenta Salvy Kiira. W poniedziałek wieczorem obaj nakazali swoim siłom wstrzymanie walk.
W Dżubie zginęły setki żołnierzy, wiadomo również o śmierci ponad 30 cywilów.
Sudan Południowy ogłosił niepodległość 9 lipca 2011 roku na mocy porozumień pokojowych, które zakończyły 22-letnią wojnę domową pomiędzy Północą a Południem; zginęły w niej ponad 2 mln ludzi, a 4 miliony musiały uciekać ze swoich domów.
Pokój w niepodległym Sudanie Południowym trwał jednak krótko. W grudniu 2013 roku prezydent Kiir - przedstawiciel grupy etnicznej Dinka - rozpoczął walkę o władzę ze swoim zastępcą Macharem, z grupy Nuer. W wyniku tej wojny zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a 2 mln opuściły swe domy. Porozumienie pokojowe Kiir i Machar podpisali w sierpniu 2015 roku. Zobowiązało ono obu polityków do podziału władzy.
(abs)