Podczas uroczystości żałobnych po śmierci Nelsona Mandeli prezydent USA Barack Obama wymienił uścisk dłoni z prezydentem Kuby Raulem Castro. Ten prosty gest odbił się szerokim echem, zaczęto nawet mówić o możliwości amerykańsko-kubańskiego zbliżenia. Zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes, towarzyszący Obamie na pokładzie Air Force One w drodze powrotnej z Johannesburga do Waszyngtonu, podkreślił jednak, że był to tylko "spontaniczny gest powitania", który nie wyszedł poza zwykłą uprzejmość.

REKLAMA

Zdjęcie Obamy witającego się z Castro zamieszczono na oficjalnym kubańskim portalu cubadebate.cu. Zostało opatrzone podpisem z wyrazami nadziei, że ten uścisk dłoni może oznaczać "początek końca agresji Stanów Zjednoczonych wymierzonej przeciwko Kubie".

Associated Press podkreśla, że ponad 50 lat po zerwaniu przez USA stosunków dyplomatycznych z Kubą takie kontakty między przywódcami obu krajów są wyjątkowo rzadkie. Przedstawiciele władz USA nierzadko dokładali wielu starań, by unikać spotkań z przywódcami kubańskimi, nawet spotkań chwilowych.

Ostatnio USA i Kuba poczyniły wprawdzie niewielkie kroki w kierunku pojednania politycznego, ale sceptycy wskazują, że oznaki odwilży pojawiały się już w przeszłości, po czym oba kraje powracały do wzajemnych oskarżeń.

Pierwszy był Clinton

W kontekście gestu z Johannesburga przypomina się, że w 2000 roku na oenzetowskim Szczycie Milenijnym ówczesny prezydent USA Bill Clinton wymienił uścisk dłoni z ówczesnym prezydentem Kuby Fidelem Castro. Kubański przywódca mówił potem, że Clinton był pierwszym amerykańskim prezydentem, który podał mu rękę.

Associated Press odnotowuje też, że w 2009 roku na szczycie Ameryk Obama uścisnął dłoń ówczesnemu prezydentowi Wenezueli Hugo Chavezowi, ostremu krytykowi Stanów Zjednoczonych.

Prezydent Brazylii Obama pocałował w policzek

Raul Castro był jednym z wielu przywódców, z którymi Obama przywitał się na uroczystości w Johannesburgu. Udając się na podium, by wygłosić przemówienie, przywitał się też z prezydent Brazylii Dilmą Rousseff, całując ją w policzek. Ten gest również zwrócił uwagę, bowiem Rousseff odwołała w tym roku wizytę w Stanach Zjednoczonych, oburzona doniesieniami o monitorowaniu jej łączności przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego.

(edbie)