Barack Obama zapewnił, że nie wyśle myśliwców, żeby przechwycić samolot, którym z Moskwy odleci Edward Snowden. Sprawca przecieków dotyczących tajnych amerykańskich programów inwigilacji elektronicznej przebywa w strefie tranzytowej portu lotniczego Szeremietiewo.
Przypuszcza się, że Edward Snowden odleci z Moskwy na Kubę, a potem do Wenezueli i dalej. Jego wniosek o azyl polityczny rozpatruje Ekwador.
Media spekulowały, że Amerykanie mogą wysłać myśliwce, by zmusić do lądowania samolot ze Snowdenem na pokładzie, gdy maszyna znajdzie się w przestrzeni powietrznej USA. Trasy, którymi samoloty rosyjskich linii lotniczych Aerofłot latają do Hawany, czy do Caracas, prowadzą przez amerykańską przestrzeń powietrzną.
Obama, przebywający z wizytą w Senegalu, powiedział, że oczekuje, iż Rosja lub kraje rozważające możliwość przyznania azylu Snowdenowi, będą postępowały zgodnie z zasadami prawa międzynarodowego. Podkreślił, że wciąż nie wiadomo, jakie jeszcze dokumenty ma Snowden oprócz tych, które już ujawnił.
Prezydent oświadczył, że nie będzie się wdawał w żadne układy (ang. wheeling, dealing and trading), żeby doprowadzić do ekstradycji Snowdena do USA. Powiedział, że osobiście nie rozmawiał na temat Snowdena z przywódcami Rosji i Chin. Uznał, że nie powinien tego robić i podkreślił, iż "zwykłe kanały prawne" powinny wystarczyć do zajęcia się żądaniem Waszyngtonu, dotyczącym wydania Amerykanom Snowdena.