Rośnie napięcie w Irlandii Północnej. Policyjne wozy w Londonderry obrzucone zostały butelkami z benzyną. Jak oświadczył rzecznik służb, podczas akcji znaleziono również bombę, która mogła spowodować ofiary śmiertelne wśród funkcjonariuszy. Ulster zaczyna przypominać beczkę z prochem, na której bojówkarze z dysydenckich ugrupowań paramilitarnych chcą zapalić świecę. Dodatkową komplikacją jest brexit.
W operacji policji wzięło udział ponad 80 funkcjonariuszy. Związana ona była z dochodzeniem w sprawie śmierci zastrzelonej przed kilkoma miesiącami dziennikarki. Lyra McKee zginęła z rak bojowników tzw. "prawdziwej IRA" - dysydenckiego skrzydła Irlandzkiej Armii Republikańskiej, które nie przestrzega zasad procesu pokojowego.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Była to śmierć przypadkowa - kobieta nagrywała telefonem komórkowym przebieg zamieszek, gdy trafiona została przez pocisk wystrzelony z ukrycia. Celem napastników byli stający nieopodal policjanci. Sprawców nie udało się zidentyfikować.
Sytuację komplikuje polityczny impas. Od ponad 2,5 roku Irlandia Północna nie posiada rządu. Działalność parlamentu w Belfaście została zawieszona w styczniu 2017 z uwagi na nieporozumienia między frakcjami politycznymi tworzącymi struktury władz. Część decyzji odpowiedzialnych za brytyjską prowincję przejęła na siebie Izba Gmin w Londynie. Ulster jest także kością niezgody brexitu. To przez Zieloną Wyspę przebiegać będzie unijna granica.
Jedynym sposobem uniknięcia na niej fizycznej kontroli było uzależnienie całego Zjednoczonego Królestwa od zasad unii celnej Europejskiej Wspólnoty, co stało się powodem trzykrotnego odrzucenia umowy brexitowej przez parlament w Londynie.
Zlikwidowanie fizycznych zabezpieczeń między Ulsterem a Republiką było jednym z postanowień Wielkopiątkowego Porozumienia, które w 1998 roku położyło kres trzem dekadom bratobójczych walk w Irlandii Północnej. Pozwoliło także katolikom i protestom na wspólne zarządzanie prowincją. Na jego mocy doszło do rozbrojenia republikańskich i lojalistycznych ugrupowań paramilitarnych.
"Real IRA" zachowała część swego arsenału. Nadal opowiada się za zjednoczeniem Zielonej Wyspy siłą.