Niespodziewana decyzja Nikki Haley - dyplomatka zrezygnowała z funkcji ambasadora USA przy Organizacji Narodów Zjednoczonych. Ma odejść z tego stanowiska z końcem roku - przekazał Donald Trump. Prezydent USA - na wspólnej z Haley konferencji w Białym Domu - przekazał, że sześć miesięcy temu ta poprosiła go o przerwę w pracy.
Pojawiły się informacje, że chodzi o konflikt z Donaldem Trumpem lub szefem amerykańskiej administracji.
Trump ocenił, że dyplomatka wykonała "niesamowitą pracę". Wyraził nadzieję, że wróci do jego administracji w innej roli, zastrzegając, że decyzja o ewentualnym nowym stanowisku należeć będzie do niej. Nazwisko następcy Haley - według zapowiedzi prezydenta USA - ma być podane do wiadomości w ciągu dwóch lub trzech tygodni.
Haley na konferencji powiedziała, że inne kraje mogą nie lubić tego, co robią Stany Zjednoczone, ale szanują to. Dodała, że nie będzie startować w zaplanowanych na 2020 rok amerykańskich wyborach prezydenckich. Zamiast tego poprze w nich obecnie urzędującego przywódcę USA.
AP odnotowało, że Haley nie podała przyczyn swojej rezygnacji.
Wcześniej o odejściu dyplomatki pisał portal Axios. Według źródeł portalu Haley miała rozmawiać o tym z prezydentem USA w ubiegłym tygodniu w Białym Domu. Jej decyzja "zaszokowała wielu urzędników zajmujących się sprawami międzynarodowymi w administracji Trumpa" - ocenił Axios.
Portal przypomniał, że we wrześniu Haley opublikowała w "Washington Post" artykuł odnoszący się do publikacji w "New York Times", w której anonimowy przedstawiciel administracji Trumpa krytykował działania Białego Domu i samego prezydenta. Przyznała ona w nim, że "nie zgadza się z prezydentem we wszystkim", ale ma do niego "bardzo szeroki dostęp". Gdy nie zgadzam się z czymś i wierzę, że to dostatecznie ważne, by podnieść to przy prezydencie, to robię to. I on słucha - pisała w obronie swojego szefa.
46-letnia Haley, dwukrotna gubernator Karoliny Południowej, uchodzi za wschodzącą gwiazdę Partii Republikańskiej (GOP). Wielu politologów jeszcze przed wyborami w 2016 roku typowało ją na kandydatkę na wiceprezydenta USA.
W prawyborach Haley wsparła młodego senatora z Florydy Marco Rubio i często z werwą krytykowała wówczas Trumpa, zarzucając mu m.in., że nie potępił wspierającej go grupy Ku Klux Klan. Mimo to jej nazwisko wróciło, gdy Trump już jako zwycięzca wyborów prezydenckich z 8 listopada zaczął komponować swoją ekipę. Haley była wskazywana także wśród kandydatów na nowego sekretarza stanu USA. Ostatecznie Trump nominował ją na ambasadora USA przy ONZ.
Przypominając o różnicach między Trumpem a Haley w trakcie kampanii, "NYT" ocenił we wtorek, że jej nominacja na to stanowisko była "gałązką oliwną" ze strony amerykańskiego przywódcy.
Na forum międzynarodowej organizacji ta córka migrantów z Indii mówiła o wielu sprawach bez ogródek i dała się poznać jako zwolenniczka wolnego rynku. Wielokrotnie broniła polityki Trumpa wobec Unii Europejskiej, Rosji, Chin czy Iranu.
(m)