Mężczyzna, skazany za zgwałcenie nastolatki z użyciem broni w stanie Nowy Jork, po prawie 50 latach został uniewinniony. Pomogły wykonane na nowo badania DNA. "Przez 48 długich lat nazywano mnie gwałcicielem. Teraz mogę naprawdę powiedzieć, że jestem wolny" - powiedział po uniewinnieniu.

REKLAMA

72-letni Leonard Mack spędził w więzieniu ponad siedem lat po tym, jak w 1976 roku został skazany za przestępstwo, którego nie popełnił. Rok wcześniej dwie nastolatki wracały ze szkoły do ​domu w mieście Greenburgh w stanie Nowy Jork, kiedy zatrzymał je nieznany mężczyzna i wymierzył w nie pistolet.

Jedna z dziewcząt została dwukrotnie zgwałcona, drugiej udało się uciec i pobiec po pomoc.

Departament Policji w Greenburgh wydał komunikat, w którym poinformowano, że funkcjonariusze szukają "czarnoskórego mężczyzny w wieku około 20 lat". Krótko po ataku policja zatrzymała Macka, który akurat przejeżdżał przez okolicę.

Choć mężczyzna miał mocne alibi i inne ubranie niż podejrzany, policja i tak go aresztowała. Następnie wymierzono mu karę 7 lat więzienia.

"Nigdy nie straciłem nadziei"

Mack nie mógł się pogodzić z wyrokiem. Jak podaje USA Today, mężczyzna latami próbował nakłonić sąd do nowego spojrzenia na jego sprawę. To jednak mu się nie powiodło.

Wreszcie w 2020 roku Mack zwrócił się o pomoc do The Innocence Project - organizacji non-profit, zaangażowanej w uniewinnianie osób niesłusznie skazanych. Ta - po przeprowadzeniu przez nią własnego wewnętrznego śledztwa - zwróciła się w 2022 r. o pomoc do jednostki ds. przeglądu wyroków skazujących prokuratora okręgowego w Westchester. Wtedy zdecydowano się przeprowadzić badania DNA na nowo.

Wyniki zaskoczyły - wykluczyły, że to Mack był sprawcą gwałtu. Kiedy próbka została przesłana do bazy danych DNA, stwierdzono, że jest zgodna z DNA mężczyzny skazanego za gwałt w Queens dwa tygodnie po zdarzeniu w Greenburgh oraz za przestępstwo na tle seksualnym w 2004 roku w hrabstwie Westchester. Sprawca przyznał się do gwałtu.

Przez 48 lat - 48 długich lat, chodziłem po ulicach i nazywano mnie gwałcicielem, choć wiedziałem, że tego nie zrobiłem. Teraz, kiedy nadszedł ten dzień, po prostu dziękuję Bogu. Dziękuję Bogu, że w końcu prawda wyszła na jaw. Teraz mogę naprawdę powiedzieć, że jestem wolny. Nie wtedy, kiedy wyszedłem z Sing Sing, ale kiedy stąd wyjdę dzisiaj - powiedział Mack.

Nigdy nie straciłem nadziei, że pewnego dnia udowodnią mi niewinność - dodał.