Niemcy zamknęli ostatnie działające w kraju elektrownie atomowe. "Wyjście z atomu czyni nasz kraj bezpieczniejszym. (…) Wkraczamy w nową erę produkcji energii” – potwierdziła w sobotę na Twitterze Steffi Lemke (Zieloni), federalna minister środowiska. Na niemieckich ulicach demonstrowali zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy energii jądrowej.

REKLAMA

Jak poinformowała dpa, Greenpeace świętowało pod Bramą Brandenburską w Berlinie wycofywanie się z energii jądrowej. Tam znaleźli się także przeciwnicy zamknięcia tych elektrowni, w tym Stowarzyszenie Nuklearia. Postrzegamy energię jądrową jako najlepszy sposób na utrzymanie naszego dobrobytu przy jednoczesnej ochronie przyrody i klimatu - oświadczyło stowarzyszenie.

Wyłączenie elektrowni - tuż przed północą

Wieczorem trzy ostatnie działające elektrownie jądrowe w Niemczech ostatecznie zostały wyłączone. Elektrownie Isar 2, Emsland i Neckarwestheim 2 miały być zamknięte już pod koniec ubiegłego roku, jednak ze względu na rosyjską agresję na Ukrainę i wynikły z tego kryzys energetyczny, rząd postanowił pozwolić elektrowniom pracować przez zimę - przypomniało dpa. Sobota 15 kwietnia jest dniem ich ostatecznego wyłączenia, zgodnie ze znowelizowaną ustawą o energii atomowej.

Oznacza to, że po ponad 60 latach produkcja energii elektrycznej z energii jądrowej w Niemczech dobiegła końca. Wyłączenie jest spodziewane tuż przed północą - dodała dpa.

Greenpeace oceniło zakończenie stosowania energii jądrowej w Niemczech jako "dobry dzień" dla ochrony klimatu i sukces ruchu antyatomowego. Szef niemieckiego Greenpeace, Martin Kaiser, wezwał rząd federalny do skupienia się na bezpiecznym usuwaniu odpadów nuklearnych.

Elektrownie jądrowe są wyłączane, ale szkodliwe dla klimatu elektrownie węglowe nadal działają. To powinno być na odwrót. Ale kraj musi teraz przez to przejść -
zauważył portal dziennika "Morgenpost".

Co mówią przeciwnicy?

Zwolennicy energii z atomu podkreślają, że po wyłączeniu reaktorów energia może podrożeć, wzrośnie też emisja CO2, co zaburzy osiąganie celów klimatycznych. Plany skrytykowało stowarzyszenie KernD, reprezentujące interesy technologii jądrowej. Jak czytamy w oświadczeniu stowarzyszenia, jakie trafiło do Deutsche Welle, z uwagi na kryzys energetyczny, który jest raczej stłumiony niż zażegnany, odejście od energii atomowej nie jest dobrym pomysłem.

Także biorąc pod uwagę politykę klimatyczną oraz bardzo niekorzystną tendencję w produkcji prądu w zeszłym roku, gdy znacznie wzrósł udział energii elektrycznej z węgla, wyłączanie trzech działających, niskoemisyjnych elektrowni jądrowych jest niezrozumiałe - napisało stowarzyszenie.

Koniec niemieckiego atomu po 60 latach

Wyłączenie trzech działających elektrowni atomowych to pokłosie decyzji podjętej jeszcze w 2011 roku. Angela Merkel zdecydowała o wygaszeniu elektrowni po awarii w Fukushimie.

Pierwsza niemiecka elektrownia atomowa została uruchomiona 17 czerwca 1961 roku w miejscowości Kahl w Bawarii. Od tego czasu na terenie Niemiec działało w sumie 19, które pokrywały nawet 1/3 zapotrzebowania kraju na prąd.

Według danych Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej na całym świecie pracują 422 reaktory, a ich średni wiek to 31 lat. Produkcja energii elektrycznej z atomu osiągnęła najwyższy poziom w 1996 roku, wtedy globalnie 17,5% energii pochodziło z tego źródła.

W 2021 roku wartość ta po raz pierwszy od 40 lat spadła poniżej 10 procent.