Jadący z Francji pociąg, który wiezie jedenaście pojemników Castor z odpadami po utylizacji zużytych elementów paliwowych z niemieckich elektrowni jądrowych, dotarł w sobotę do Dolnej Saksonii. Wielokrotnie był jednak zmuszany do postojów przez blokujących tory przeciwników energii atomowej.

REKLAMA

W sobotę wieczorem w lesie w okolicy Hitzacker blisko 1200 osobom znów udało się zablokować tory, a w okolicy Lueneburga ośmioro aktywistów organizacji Greenpeace przykuło się łańcuchamio do szyn. Od czwartku - kiedy rozpoczęły się demonstracje - rannych zostało 35 policjantów.

W niedzielę albo w poniedziałek rano pociąg z transportem odpadów radioaktywnych powinien dotrzeć do Dannenbergu, gdzie pojemniki Castor zostaną przeładowane na ciężarówki i przewiezione do Gorleben. Jest to już ostatni z trzynastu transportów wysoko radioaktywnych odpadów po utylizacji elementów paliwowych z niemieckich elektrowni jądrowych. Zgodnie z porozumieniem między niemieckim rządem a sektorem energetycznym od 1 lipca 2005 r. nie wykorzystuje się już przerobionych elementów paliwowych. Niemcy musiały jednak przyjąć z powrotem odpady radioaktywne wywiezione wcześniej do utylizacji za granicę.

Magazyn w Gorleben jest prowizoryczny. W Niemczech wciąż trwają poszukiwania odpowiedniego miejsca na ostateczne podziemne składowisko odpadów radioaktywnych. Wcześniej planowano, że powstanie ono w dawnej kopalni soli w Gorleben, ale po ponad 30 latach badań władze i organizacje ekologiczne nadal mają wątpliwości, czy miejsce to spełnia wymogi bezpieczeństwa.

Na początku listopada minister środowiska Norbert Roettgen ogłosił, że poszukiwania odpowiedniego składowiska rozpoczną się na nowo i obejmą wszystkie niemieckie kraje związkowe. Do 2022 roku Niemcy mają całkowicie zrezygnować z energii atomowej.