Niemiecki wywiad zdobył już drugą listę z nazwiskami osób, które uciekły przed podatkami i ulokowały swoje oszczędności w Liechtensteinie – donosi tygodnik „Der Spiegel”. Sprawa tajnych kont to od tygodnia temat numer jeden za naszą zachodnią granicą.
Na czarnej liście znalazło się ponad 700 nazwisk niemieckiej elity. Od poniedziałku policja przeszukała blisko 150 mieszkań i biur. Kolejne akcje planowane są w przyszłym tygodniu.
Władze Liechtensteinu początkowo atakowały Niemcy za stawianie księstwa w złym świetle, próbując bronić swoich interesów bankowych. Później jednak premier tego kraju mówił w łagodnym tonie: Od Liechtensteinu nie można wymagać więcej niż od innych europejskich państw. Zapewniam, że dopasujemy się do unijnych norm.
Na razie Liechtenstein to podatkowe eldorado. Można zakładać tam tzw. fundacje, które obracają pieniędzmi i płacą niezależnie od sumy środków finansowych zaledwie 1000 franków szwajcarskich podatku.
Sprawa ukrytych kont wywołała ciekawe komentarze w Polsce. Wolności Liechtensteinu broni Janusz Korwin Mikke. Oto rząd okupującej Niemcy Republiki Federalnej Niemiec ukradł (popełniając przestępstwo!!) dysk z jakiegoś komputera pewnego banku w Liechtensteinie, na podstawie którego oskarżył ponad tysiąc zamożnych Niemców o przestępstwa podatkowe. Księstwo Liechtensteinu ma prawo nie traktować ich jako przestępców - komentuje na swoim blogu polityk.
O alpejskim księstwie przypomnieli sobie także inni politycy w rozmowach z dziennikarzami RMF FM. Zbigniew Ziobro próbował zdobyć informacje na temat kont polskich polityków w Liechtensteinie - ujawnił w Kontrwywiadzie RMF FM Roman Giertych. Informacje byłego ministra edukacji potwierdził były szef MSWiA Janusz Kaczmarek.