Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ujawnił niedawno pismo będące odpowiedzią na zapytanie posła Bundestagu do rządu federalnego o eksport niemieckiego gazu pieprzowego. Jest on często używany do tłumienia protestów. Okazało się, że lista importerów niemieckiego gazu obejmuje m.in. Chiny, Chile, Rosję i Somalię.
Decyzja o wydaniu pozwolenia na eksport gazu pieprzowego należy do państw członkowskich Unii Europejskiej - informuje Komisja Europejska pytana o doniesienia o eksporcie tej substancji z Niemiec do innych krajów.
W Niemczech ludzie lubią rozmawiać o prawach człowieka i uzasadnionych protestach przeciwko niedemokratycznym rządom. Ale jednocześnie zapewniamy środki, które tłumią takie protesty - powiedział cytowany na łamach dziennika poseł Lewicy, Michel Brandt.
Komisja Europejska pytana o tę sprawę poinformowała, że gaz pieprzowy jest wymieniony w specjalnym załączniku do unijnego rozporządzenia w sprawie zakazu stosowania tortur i wymaga zezwolenia na eksport.
Państwa członkowskie są odpowiedzialne za podejmowanie indywidualnych decyzji w sprawie wydania lub odrzucenia pozwolenia na wywóz towarów objętych regulacjami. Jeżeli dany wywóz nie jest zgodny z rozporządzeniem w sprawie zwalczania tortur, organy państw członkowskich nie mogą wydawać zezwolenia na wywóz - przekazały służby prasowe KE.
Oceniając wniosek o zezwolenie na wywóz - jak wskazuje KE - odpowiednie organy państw członkowskich muszą wziąć pod uwagę "zamierzone końcowe przeznaczenie i ryzyko przekierowania do nielegalnych celów".
Należy również wziąć pod uwagę szereg różnych innych względów, w tym dostępne orzeczenia sądów międzynarodowych, sprawozdania i zalecenia organów międzynarodowych i społeczeństwa obywatelskiego lub odrzucenia podobnych zezwoleń ze strony innych państw członkowskich - wskazała Komisja Europejska.
Komisja Europejska nie ma kompetencji do oceny zezwoleń na eksport udzielanych przez państwa członkowskie na towary wymienione w załączniku do rozporządzenia, a odpowiedzialne za podejmowanie indywidualnych decyzji są całkowicie władze krajowe.
Według niemieckiego dziennika, w 2018 roku niemieckie firmy dostarczyły 50 kilogramów drażniącej mieszanki gazowej do Chin, gdzie łamanie praw człowieka jest na porządku dziennym.
W następnym roku było to już 100 kilogramów. Chile, gdzie policja z ogromną surowością rozprawiała się z demonstrantami w 2019 roku, wielokrotnie otrzymywało z Niemiec sprzęt do rozpylania pieprzu - pisze "Sueddeutsche Zeitung".
125 kilogramów drażniącego gazu pieprzowego trafiło na Ukrainę w 2017 roku, a kolejne 107 kilogramów w 2019 roku. Kolejne partie trafiły do Tunezji, Somalii, Rosji, Egiptu, Singapuru i Kataru.