W wieku 113 lat w Nowym Jorku zmarła Rose Girone, uznawana za najstarszą na świecie ocalałą z Holokaustu - podała agencja JTA.
Rose Girone zmarła w poniedziałek.
Przyczyną jej śmierci był zaawansowany wiek - przekazała jej córka, Reha Bennicasa.
Girone urodziła się w 1912 r. jako Rose Raubvogel w żydowskiej rodzinie w Janowie w Galicji (obecnie Iwano-Frankowe na Ukrainie). Wraz z bliskimi wyjechała następnie do Hamburga, a w 1938 r. wyszła za mąż i osiedliła się w niemieckim wówczas Wrocławiu. Jej mąż został wkrótce aresztowany i osadzony w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie.
Dzięki zdobyciu chińskiej wizy udało jej się wraz z wyciągniętym z obozu mężem i nowo narodzoną córką uciec z Niemiec do Szanghaju. Po zajęciu miasta przez Japończyków rodzina została zmuszona do zamieszkania w getcie.
New Yorker Rose Girone, the worlds oldest Holocaust survivor, has died at 113.May her memory be a blessing. pic.twitter.com/PzlgI2mHqH
IsraelWarRoomFebruary 25, 2025
Rose wspominała później, że jej rodzinę i ją samą uratowała pasja do szydełkowania, która zapewniła im źródło utrzymania. Kobieta nauczyła się robić na drutach jako dziecko. W szanghajskim getcie robiła w ten sposób ubranka dla małej córki, a z czasem zaczęła sprzedawać swoje produkty.
W 1947 r. rodzina wyjechała do USA, gdzie później Rose rozwiodła się i ponownie wyszła za mąż. Przeprowadzała się kilka razy i ostatecznie osiadła w Nowym Jorku, gdzie prowadziła sklepy dziewiarskie i uczyła szydełkowania. W wieku 68 lat sprzedała swój biznes, ale nie przestała robić na drutach. Po śmierci męża mieszkała sama, a w wieku 103 lat przeprowadzić się do domu opieki w pobliżu miejsca zamieszkania córki i wnuczki.
Była silną, odporną kobietą, radziła sobie, jak mogła najlepiej, w okropnych okolicznościach; była bardzo zrównoważona, bardzo zdroworozsądkowa, pomagała mi we wszystkim - powiedziała o zmarłej matce jej 86-letnia córka.