Tak nazywano w Ameryce 92-letnią Rosę Parks, kobietę która stała się symbolem walki o prawa czarnych obywateli. Ameryka oddaje jej dziś hołd, ale powracają też pytania o to, czy rasizm to rzeczywiście przeszłość?
Rosa Parks to w Polsce nazwisko praktycznie nieznane. W Ameryce - ikona. 50 lat temu w Montgomery w stanie Alabama, czarnoskóra Rosa Parks odmówiła ustąpienie miejsca w autobusie białemu mężczyźnie, za co została aresztowana. W jej obronie stanął nikomu nieznany pastor Martin Luther King, a czarni Amerykanie zaczęli zwycięską walkę sądową o swoje prawa.
Od tego czasu minęło pół wieku, ale rasizm w Ameryce to jeszcze nie przeszłość. Czarni Amerykanie wciąż czują się dyskryminowani. Często wprawdzie na własną prośbę - jak zarzuca im to czarny komik i działacz obywatelski Bill Comby. Jednak już wrześniowe wydarzenia w Nowym Orleanie, skąd białych ewakuowano na długo przed czarnymi, pokazały, że rasizm wciąż to jednak nie historia.