Nigdy nie wydamy bin Ladena - takie oświadczenie złożył ambasador rządzących w Afganistanie Talibów w Pakistanie. Kilka godzin wcześniej w wystąpieniu przed Kongresem prezydent USA George W Bush podkreślił, że jeśli bin Laden nie zostanie natychmiast wydany, Talibowie podzielą jego los, co może oznaczać, że amerykańskie ataki odwetowe na Afganistan są nieuniknione.
Afgańczycy nie zamierzają siedzieć bezczynnie, gdy Ameryka przygotowuje się do ataku na ich kraj. Władze w Kabulu nawołują sąsiednie państwa islamskie, aby w wypadku takiego ataku wypowiedziały Stanom Zjednoczonym święta wojnę w obronie Islamu. Jak donosi z Islamabadu nasz specjalny wysłannik Jan Mikruta, w Pakistanie apele te spotykają się z dużym zrozumieniem. W całym Pakistanie mają się dziś odbyć manifestacje islamskich fundamentalistów. Od kilku dni nawołują do nich radykalni duchowni, którzy liczą też na wielkie strajki w całym kraju. Przetaczające się przez Pakistan protesty przeciw planowanej agresji na Afganistan z każdym dniem przybierają na sile. Coraz więcej islamistów grozi wojną, świętą wojną jeżeli zaatakowany zostanie islamski Afganistan. Dzisiejsze protesty mają być zdecydowanie największe i odbyć się w największej liczbie miejsc równocześnie. Wszystkie dotychczasowe były niemal w pełni kontrolowane przez służby porządkowe, bardzo sprawnie rozpędzające tłum gdy islamiści wymykali się spod kontroli. Jak będzie dzisiaj gdy manifestacje będą duże i w całym kraju nie wiadomo. Przypomnijmy jednak, że oficjalne stanowisko pakistańskiego rządu jest niezmienne: obiecał on Amerykanom pomoc w antyterrorystycznej ofensywie.
Pakistańska prasa, powołując się na różne źródła pisze, że bin Laden opuścił Afganistan. Według dziennika The News, Osama wyjechał już w poniedziałek nie czekając na decyzję afgańskich ulemów. Gdzie jednak mógł pojechać - tego pakistańska prasa nie precyzuje. Nie wyklucza się również, że bin Laden wciąż się ukrywa w gęstej sieci tuneli, wybudowanych w latach osiemdziesiątych, w czasie wojny sowiecko-afgańskiej za pieniądze CIA. Amerykanie są jednak najwyraźniej przekonani, że Osama wciąż przebywa na terytorium Afganistanu. RMF dotarł do wywiadu z bin Ladenem, wyemitowanego przez arabską telewizję Al- Dżazira. I choć od momentu emisji minęły blisko trzy lata - sposób myślenia saudyjskiego terrorysty najwyraźniej się nie zmienił. Osama bin Laden uważa, że walka przeciwko Amerykanom - to jego misja. "Cieszę się, że Amerykanie się boją. Będę walczył przeciwko nim, ale nie przeciwko starcom, kobietom i dzieciom. Popatrz co się dzieje w Palestynie - tam giną właśnie nawet dzieci. Ameryka mając wpływ na opinię w mediach - nie mówi o swoich zbrodniach, lecz świadczy przeciwko nam" - tak uważa Osama bin Laden. Jak dodaje nie zawaha się użyć wszelkich rodzajów broni by zniszczyć "amerykańskiego diabła." "Naszym celem jest wyzwolenie wszystkich krajów islamskich od amerykańskiego okupanta. By tego dokonać, jesteśmy gotowi użyć wszystkich rodzajów broni. Skoro Izrael ma dostęp do amerykańskich magazynów - ma broń nuklearną, więc dlaczego my nie mielibyśmy z niej skorzystać? Dlatego właśnie popieraliśmy pakistańskie próby nuklearne" - tłumaczy numer jeden na liście najgroźniejszych terrorystów - Osama bin Laden. Przypomnijmy - Osama urodził się w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej. Jego pochodzący z Jemenu ojciec był współwłaścicielem jednej z wielkich firm budowlanych w tym regionie. Właśnie dzięki odziedziczonemu po ojcu majątkowi, Osama bin Laden jest w stanie finansować ugrupowania terrorystyczne.
foto Archiwum RMF
07:35