We lwowskim muzeum nie będzie sugestii zrównujących polską policję z okresu dwudziestolecia międzywojennego do gestapo i NKWD. Takie zapewnienie od szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy uzyskał prezes IPN. Janusz Kurtyka rozmawiał z Walentinem Naliwajczenką o jego wypowiedzi podczas otwarcia muzeum. Szef SBU w jednym szeregu wymienił te trzy formacje, które miały eksterminować Ukraińców.
Interwencja Kurtyki nie była ostrą reprymendą. Prezes IPN skupił się raczej na zaprezentowaniu polskiego stanowiska oraz faktów historycznych. Stosunki między Polakami a Ukraińcami są czymś na kształt konfliktów i sojuszy zawieranych w rodzinie, dlatego czasami bywają krwawe. Podmioty czasem ze sobą politycznie współpracują - przekonywał Kurtyka. Prezes IPN wybrał jednak plan minimum.
Ekspozycje we lwowskim Muzeum Ofiar Totalitaryzmów, które mieści się przy ulicy Łąckiego, mają być pozbawione antypolskich akcentów. Będą brały pod uwage fakt, że relacje polsko ukraińskie w okresie dwudzuiestolecia międzywojennego to coś zupełnie innego niż praktyka NKWD czy Gestapo - dodał prezes IPN.
Przed wojną na ulicy Łąckiego było polskie więzienie, później swe katownie mieli tam Sowieci i Niemcy. Ginęli w nich głównie Polacy.