56 osób zasiada na ławie oskarżonych w największym w historii Hiszpanii procesie sądowym. Wszystkie podejrzane są o przynależność albo współpracę z ETA. Akta sądowe liczą 600 tomów, przygotowania do procesu trwały ponad 4 lata. Oskarżonym grożą kary od 10 do 51 lat więzienia.
Nad wszystkim czuwał sędzia Baltazar Garzon, ten sam który przed laty doprowadził do aresztowania byłego chilijskiego dyktatora Augusto Pinocheta.
Na lawie oskarżonych zasiedli przywódcy związków zawodowych popierających ETA; przedsiębiorcy którym zarzuca się fałszowanie rachunków i finansowe wspieranie terrorystów mieszkających w Ameryce Południowej; inicjatorzy tzw. dowodu osobistego Baska, dokumentu nie uznawanego przez hiszpańską administrację. Jest nawet redaktor naczelny dziennika „Egin” - gazety, która zdaniem Garzona była finansowana przez ETA.
Równie ciekawą grupę stanowią świadkowi, a jest ich około trzystu. Są wśród nich polityczny lidera ETA Arnaldo Otegi i były premier Hiszpanii Filip Gonzales.
Obserwatorzy spodziewają się, że proces potrwa co najmniej kilka miesięcy.