Waszyngton dziś w kanadyjskich barwach. Flagi tego kraju pojawiły się niemal na każdej latarni w centrum stolicy USA, a amerykańskie gazety rozpisują się o rozpoczynającej się w Waszyngtonie oficjalnej wizycie kanadyjskiego premiera Justina Trudeau.
44-letni premier przyciąga w Ameryce uwagę m.in. z powodu swojego wyglądu, pisze się o nim, że jest "sexy", ma "chłopięcy urok", a jego żoną jest była modelka.
Zgodnie z zapowiedziami, oficjalne powitanie w Białym Domu ma mieć rozmach. Prezydent Obama wydaje wieczorem na cześć kanadyjskiej pary oficjalną kolację z udziałem setek gości.
Popularność premiera Kanady w jego własnym kraju jest podobna do tej, jaką cieszył się prezydent Obama w czasie swojej pierwszej kadencji w Stanach Zjednoczonych. Amerykański prezydent podczas wcześniejszego spotkania obu polityków zażartował: "Wiem, że Kanadyjczycy są zainspirowani pana przekazem pełnym nadziei i zmiany. Chcę tylko podkreślić, że sam nie miałem siwych włosów, gdy byłem na pana miejscu 7 lat temu. Więc jeśli nie chce pan być siwy jak ja, proszę szybko zacząć farbować włosy".
43-letni Justin Trudeau jest synem Pierre’a Trudeau - jednego z najbardziej popularnych premierów Kanady, który rządził krajem w latach 1968-1984.
Nowy premier Kanady wywołał sporo zamieszania wśród internautek. "Przeprowadzamy się do Kanady", "Tak wygląda nowy premier Kanady", "Mamy najpiękniejszego przywódcę na świecie" - takie komentarze pojawiały się w sieci.
(abs)