Do 20 wzrosła liczba ofiar izraelskich ataków lotniczych przeciwko bojownikom radykalnego Hamasu - informują źródła palestyńskie. Ubiegła noc była najbardziej tragiczna od rozpoczęcia izraelskich nalotów na Strefę Gazy.
Większość ofiar zginęła w bombardowanych i ostrzeliwanych domach i kawiarniach na południu Strefy Gazy. Wśród zabitych są kobiety i dzieci. "W czwartek wciąż wystrzeliwane są z terytorium Strefy Gazy pociski rakietowe w kierunku Izraela; Hamas przyznał się do odpalenia dwóch rakiet typu M-75. W położonych na południu Izraela miastach wyją syreny alarmowe" - pisze BBC.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu zagroził "nasileniem ataków przeciwko Hamasowi i innym ugrupowaniom terrorystycznym w Strefie Gazy. Celem działań izraelskich mają być bojownicy Hamasu oraz takie obiekty, jak wyrzutnie rakiet, magazyny z bronią, tunele i centra dowodzenia. Armia Izraela twierdzi, że od północy zaatakowano 108 celów. Z kolei 12 pocisków rakietowych zostało wystrzelonych w stronę Izraela; siedem z nich zniszczono używając systemu obrony przeciwrakietowej Żelazna Kopuła.
Izraelska armia rozpoczęła w nocy z poniedziałku na wtorek ofensywę lotniczą w odpowiedzi na prowadzony ze Strefy Gazy intensywny ostrzał rakietowy terytorium Izraela. Bojownicy palestyńscy skierowali rakiety na Jerozolimę, Tel Awiw, Hajfę, oddaloną o ponad 160 km od Strefy Gazy, oraz Dimonę, w pobliżu której znajduje się ośrodek badań jądrowych. W sumie po stronie palestyńskiej od wtorku zginęło 70 osób - podaje BBC.
Eskalacja konfliktu izraelsko-palestyńskiego będzie tematem czwartkowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ.