Policja w austriackim mieście Graz wszczęła śledztwo w sprawie nieudanej próby rabunku. Bandyta wyciągnął broń i zażądał wydania pieniędzy. Okazało się jednak, że przyszedł za późno.
Dziennikarze "Bilda", który opisali sprawę, nazwali ją "najgłupszym napadem roku".
Przed kilkoma dniami wieczorem do sklepu w Grazu wtargnął zamaskowany bandyta. Napastnik wyciągnął broń i zażądał od ekspedientki wydania pieniędzy z kasy. Ta jednak zachowała zimną krew.
Szefie, to jest napad - krzyknęła ekspedientka do właściciela sklepu, który akurat był na zapleczu. 41-latek poinformował złodzieja, że... przyszedł za późno.
Przepraszam, trzeba było przyjść godzinę wcześniej. Kasa jest zamknięta od godziny 18:00 - powiedział właściciel.
Zdziwiony rabuś zadał jeszcze pytanie: "Nie żartujesz sobie ze mnie, prawda?". Po wszystkim odwrócił się i wyszedł ze sklepu.
https://t.co/NmFPXlv0qq
Christi25778143August 14, 2023
Szef kiosku Marco Koller powiedział mediom, że nie bał się rabusia.
Nauczyłem się tego na treningu. Nie bałem się. Gdyby poszedł za ladę, zwaliłbym go z nóg - zaznaczył.
Sprawą zajmuje się policja. Jak informują funkcjonariusze, niedoszły złodziej mógł być seryjnym przestępcą.
Sprawę łączą z napadem na stację benzynową w Kemeten. Tam złodziej ukradł 500 euro. Rabuś jest poszukiwany.