Białoruś, podobnie jak Rosja, rozpoczęła kontrolę gotowości swojej armii do rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej - podały państwowe media białoruskie. Mińsk twierdzi, że decyzja o przeprowadzeniu kontroli podyktowana jest "sytuacją wojskowo-polityczną, przede wszystkim wokół Białorusi".

REKLAMA

O rozpoczęciu kontroli gotowości białoruskiej armii poinformowała tamtejsza agencja prasowa BiełTA.

Agencja cytuje wypowiedź ministra obrony Wiktora Chrenina, który poinformował, że Alaksandr Łukaszenka nakazał przeprowadzenie nagłej inspekcji sił odpowiedzialnych za transport taktycznej broni jądrowej.

Dywizjon kompleksu operacyjno-taktycznego Iskander i eskadra samolotów Su-25 są gotowe do wykonania powierzonych im działań - zapewnił szef białoruskiego resortu obrony.

Dodał, że planowane jest sprawdzenie "całego zakresu działań, począwszy od planowania, przez przygotowanie, po stosowanie uderzeń z użyciem taktycznej broni jądrowej".

Szef sztabu generalnego białoruskiej armii gen. dyw. Wiktor Gulewicz powiedział z kolei, że w trakcie kontroli "część sił lotniczych i aktywów zostanie przeniesiona na lotnisko zapasowe".

Po relokacji personelu technicznego Białorusini planują rozpocząć "opracowywanie przygotowań do użycia niestrategicznej (czyli właśnie taktycznej - przyp. red.) broni jądrowej".

Do sprawy odniósł się również sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi Aleksander Wolfowicz, który stwierdził, że decyzja o przeprowadzeniu kontroli podyktowana jest "sytuacją wojskowo-polityczną, przede wszystkim wokół Białorusi".

Wyjaśnił, że "kontrola została zaplanowana i zsynchronizowana z działaniami prowadzonymi przez kolegów z Federacji Rosyjskiej w sprawie użycia niestrategicznej broni jądrowej".

W czerwcu 2023 roku prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił, że Rosja rozmieściła na Białorusi broń jądrową. Przekonywał wówczas, że Rosja swoimi działaniami nie narusza traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, gdyż nie przekaże tej broni Białorusi, a jedynie umieści ją - pod swoją kontrolą - na terytorium sojusznika.

Rosja zapowiedziała ćwiczenia jako pierwsza

Przypomnijmy, że w poniedziałek Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej poinformowało, iż "na polecenie Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej (Władimira Putina - przyp. red.), w celu zwiększenia gotowości niestrategicznych sił jądrowych do realizacji zadań bojowych, sztab generalny rozpoczął przygotowania do przeprowadzenia ćwiczeń w najbliższym czasie z formacjami rakietowymi Południowego Okręgu Wojskowego, z udziałem lotnictwa i sił morskich".

Nie sprecyzowano, kiedy dokładnie ćwiczenia się odbędą. Podkreślono jednak, że jest to odpowiedź "na prowokacyjne wypowiedzi i groźby poszczególnych zachodnich przywódców".

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wyjaśnił później, że resort obrony nawiązał do wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona i "przedstawicieli Wielkiej Brytanii" o "gotowości, a nawet zamiarze wysłania kontyngentów wojskowych na Ukrainę", czyli - jak stwierdził - "w istocie wystawiania żołnierzy NATO na kontakt z armia rosyjską".

Rzecznik ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Andrij Jusow powiedział, że dla Kijowa te ćwiczenia to nic nowego, ponieważ "szantaż jądrowy jest stałą praktyką reżimu Władimira Putina".