Rządząca w Zimbabwe partia ZANU-PF na nadzwyczajnym posiedzeniu Komitetu Centralnego w niedzielę zamierza pozbawić prezydenta Roberta Mugabego funkcji przewodniczącego ugrupowania - podały dwa partyjne źródła. Wcześniej krewny najstarszego dyktatora świata Patrick Zhuwa zapewnił, że "Robert Mugabe i jego żona Grace są gotowi umrzeć za to, co jest właściwe i nie mają zamiaru ustępować, by legitymizować pucz wojskowy".

REKLAMA

Na tym samym niedzielnym posiedzeniu, zaplanowanym na godz. 10.30 (9.30 w Polsce), zdymisjonowany wiceprezydent Emmerson Mnangagwa ma odzyskać odebrane mu przez Mugabego stanowisko, a żona Mugabego, Grace, przygotowywana na jego następczynię, zostanie usunięta z kierownictwa Ligi Kobiet ZANU-PF (Afrykański Narodowy Związek Zimbabwe - Front Patriotyczny).

Krótko po ujawnieniu planowanego spotkania przez źródła z rezydencji prezydenta, gdzie od puczu wojskowego przebywa Mugabe wraz z żoną, wyruszyła kawalkada samochodów, odprowadzana przez gwizdy i okrzyki dezaprobaty zgromadzonych tam ludzi. Według źródła w siłach bezpieczeństwa w żadnych z pojazdów nie było Mugabego.

USA wyraziły nadzieję na rozpoczęcie "nowej ery"

USA, które od dawna krytykowały prezydenta Zimbabwe za łamanie praw człowieka i oszustwa wyborcze, w oficjalnym stanowisku wyraziły nadzieję na rozpoczęcie "nowej ery" w tym kraju, co według Reutera można uznać za apel do Mugabego o ustąpienie. Z kolei prezydent sąsiedniej Botswany Ian Khama oświadczył, że Mugabe nie ma dyplomatycznego poparcia w regionie i powinien niezwłocznie zrezygnować z piastowanego urzędu.

W piątek ZANU-PF zaapelowała do Mugabego o rezygnację ze stanowiska - informowała państwowa gazeta "The Herald", co Reuters komentował jako najdobitniejszy znak upadku rządzącego od 37 lat polityka.

Powołując się na źródła polityczne i dokumenty zimbabweńskiego wywiadu, Reuters podaje, że po ewentualnym odejściu Mugabego od władzy najprawdopodobniej powołany zostanie tymczasowy rząd jedności narodowej na czele z Mnangagwą, który przez wiele lat był doradcą Mugabego i dawniej służył jako szef służb bezpieczeństwa. Priorytetem nowej ekipy ma być ustabilizowanie "lecącej na łeb, na szyję gospodarki" kraju.

Najstarszy dyktator świata

Mugabe, którego wielu mieszkańców Afryki wciąż postrzega jako bohatera walki o niepodległość kraju, na Zachodzie jest uważany za despotę, którego katastrofalne działania gospodarcze i chęć uciekania się do przemocy, by utrzymać się u władzy, zniszczyły jedno z najbardziej obiecujących państw Afryki.

Upadek gospodarczy Zimbabwe rozpoczął się na dobre w 2000 roku, gdy Mugabe ogłosił nacjonalizację farm białych osadników i wydalenie ich z kraju. Zimbabweński bank centralny próbował reagować na pogarszającą się sytuację przez dodrukowywanie pieniędzy, jednak doprowadziło to do galopującej hiperinflacji, która w 2008 roku przekroczyła 500 miliardów procent, a tylko w październiku wzrosła o połowę.

W obliczu pogarszającej się sytuacji, w tym 90-procentowego bezrobocia, co najmniej 3 mln mieszkańców liczącego 16 mln ludności kraju postanowiło emigrować w poszukiwaniu lepszego życia, w większości do sąsiedniej RPA.

(m)