Fiński Minister Spraw Zagranicznych wzywa na dywanik ambasadora Rosji - podała telewizja YLE. Prezydent i premier Finlandii oświadczyli, że zakłócenia sygnału GPS nad Skandynawią - w czasie zakończonych w zeszłym tygodniu ćwiczeń NATO - pochodziły ze źródła położonego na terenie Rosji. Kreml odrzucił te oskarżenia.
O tym, że Rosja może stać za zakłóceniami sygnału GPS podczas manewrów, mówiono w weekend. Prezydent i premier Finlandii, Sauli Niinisto i Juha Sipila, stwierdzili, że zdarzenie miało miejsce w Laponii.
Zapytany w poniedziałek o zarzuty władz Finlandii, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział dziennikarzom, że coraz częściej dochodzi do ataków cybernetycznych i elektronicznych oraz że "w związku z tym bardzo poważnie traktujemy podobne sprawy".
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oznajmił w poniedziałek, że władzom w Moskwie nic nie wiadomo o tym, by Rosja miała związek z problemami z funkcjonowaniem nawigacji GPS w trakcie niedawnych ćwiczeń NATO na północy Europy.
We wtorek w Oslo odbyło się spotkanie ministrów obrony krajów nordyckich, które - jak głosi komunikat ze spotkania - zacieśniają współpracę w dziedzinie obronności w obliczu coraz bardziej złożonych i poważnych zagrożeń dla bezpieczeństwa.
Manewry Trident Juncture 2018 odbyły się w dniach 25 października - 7 listopada i były największymi ćwiczeniami NATO od końca zimnej wojny. Wzięło w nich udział ok. 50 tys. żołnierzy z 31 państw NATO i krajów partnerskich. Finlandia i Szwecja nie należą do Sojuszu, ale ich żołnierze również uczestniczyli w manewrach.
(m)