Wydawane będą specjalne pozwolenia na zdobywanie najwyższego alpejskiego szczytu Mont Blanc. Ogłosiły to lokalne władze. Ma to zmniejszyć liczbę wspinających się osób, położyć kres działaniom nielegalnych przewodników oraz zapobiec wyprawom źle zorganizowanych i wyposażonych grup amatorów alpinizmu.

REKLAMA

Władze leżącego u stop Mont Blanc kurortu Saint-Gervais ogłosiły, że pozwolenia będą darmowe, ale otrzymywać je będzie każdego dnia tylko 214 chętnych. Ma to ma zmniejszyć o połowę liczbę osób wspinających się na najwyższy alpejski szczyt. Według lokalnych władz, stoki Mont Blanc stały się zbyt "zatłoczone".

Pozwolenia dostawać będą tylko ci amatorzy wspinaczki, którzy korzystać będą z usług posiadających odpowiednie kompetencje wysokogórskich przewodników albo alpiniści, którzy będą dobrze zorganizowani i wyposażeni. Wymagana ma być również rezerwacja noclegów w jednym ze schronisk znajdujących się w masywie Mont Blanc.

Przepisy mają obowiązywać od przyszłego lata.

"Czarni przewodnicy" bez licencji

Na początku sierpnia reporterzy RMF FM ujawnili wstrząsające kulisy czerwcowej wyprawy na Mont Blanc, podczas której zginęła czterdziestoletnia Polka. Nasi dziennikarze pokazali luki w prawie, które pozwalają działać w branży turystycznej osobom niemającym odpowiednich uprawnień. Ich bezkarność może prowadzić do kolejnych tragedii.

Sprawą wyprawy na najwyższy szczyt Alp zorganizowanej przez jedno z warszawskich biur turystycznych zajmują się dwie prokuratury w kraju, a także śledczy we Francji.

Do wypadku w Alpach doszło 26 czerwca na stosunkowo niedużej wysokości. Pani Aneta - Polka na stałe mieszkająca w Irlandii - zgodnie z planem nie miała zdobywać szczytu Mont Blanc (4810 m n.p.m.), a "tylko" dotrzeć do schroniska Tete Rousse położonego na wysokości 3165 metrów.

Dramat rozegrał się na szlaku w czasie próby dojścia do schroniska na wysokości ok. 2700 m. Kobieta przechodziła bardzo stromy płat śniegu. W pewnym momencie poślizgnęła się lub straciła równowagę (tego zapewne już nigdy się nie dowiemy) i runęła w dół.

Osunęła się około 200 metrów po śniegu i wpadła w skały.

Mimo szybkiej akcji ratunkowej nie udało się ocalić jej życia. Jak mówił nam jej narzeczony, w chwili wypadku kobieta nie miała przypiętych raków ani kasku na głowie. W rękach trzymała kijki trekkingowe, gdyby miała czekan, mogła by próbować hamować i zatrzymać się podczas upadku. Nie była też w żaden sposób asekurowana, mimo że prowadzący grupę miał ze sobą linę.

Organizatorem wyprawy była warszawska firma "Homohibernatus", która określa siebie, jako "Stowarzyszenie Sportowe Klub Alpinistyczny" i tak reklamuje się na swojej stronie internetowej:

Stowarzyszenie Klub Alpinistyczny "Homohibernatus" jest wpisany na listę Stowarzyszeń Ministerstwa Sportu i Turystyki. Zajmuje się planowaniem i organizacją wycieczek, wypraw i imprez związanych z podróżowaniem i turystyką. Staramy się przede wszystkim trafić z ofertą do osób dla których podróżowanie jest pasją. Stawiamy nie tylko na zdobywanie celu, szczytu, ale też na drogę do tego celu, podróżowanie które pozwoli państwu w wyjątkowy sposób poznać miejscową kulturę, przyrodę i codzienne życie jakie się toczy w danym miejscu. Bezpieczeństwo i pełna satysfakcja Państwa jest dla nas priorytetem. Jedną z ofert głównych w których się specjalizujemy jest Korona Ziemi, czyli zdobywanie w górach wszystkich największych szczytów kontynentów.

Wyprawę prowadził właściciel firmy i organizator wyjazdu - Zbigniew Bąk. Zabrał ze sobą na Mont Blanc 12 osób, choć nie ma odpowiednich uprawnień przewodnickich.

Profesjonalni przewodnicy, zrzeszeni w IVBV, czyli Międzynarodowej Federacji Związków Przewodnickich, zgodnie z przepisami tej organizacji, mogą na szczyt Mont Blanc zabrać najwyżej dwóch klientów. Jak informują na swojej stronie internetowej: Wszyscy przewodnicy IVBV przechodzą analogiczny program szkolenia, mają podobne kompetencje i noszą takie same odznaki; są one nadawane i honorowane na całym świecie - w Ameryce Południowej, Japonii, Kanadzie, Skandynawii i krajach alpejskich.

W Polsce jedyną organizacją należącą do federacji IVBV jest Polskie Stowarzyszenie Przewodników Wysokogórskich. Zbigniew Bąk nie jest jednak jego członkiem.

Natomiast na Facebooku chwali się, że jego firma: "w roku 2017 zorganizował na Mont Blanc 8 wypraw, łącznie na szczycie stanęło 116 osób.

(j.)