4350 euro zapłacił zamachowiec z Monachium za broń, z której zabił 9 osób, a następnie popełnił samobójstwo - ujawniła niemiecka policja. Mężczyznę, który sprzedał broń i amunicję młodemu Niemcowi irańskiego pochodzenia policjanci zatrzymali wczoraj, niedaleko Frankfurtu nad Menem.

REKLAMA

31-latek został otoczony przez antyterrorystów i zatrzymany na dworcu kolejowym w Marburgu, na północ od Frankfurtu. Policjanci zwabili go tam, umawiając fikcyjną transakcję. Mężczyzna miał przy sobie pistolet maszynowy oraz Glocka 17. Po zatrzymaniu przyznał się, że resztę arsenału ukrył w skrzyni, nieopodal autostrady koło Kolonii. Według ustaleń śledczych, to właśnie od niego Ali David S., sprawca strzelaniny z Monachium, kupił broń. Rewolwer miał nabyć w maju, 2 miesiące przed atakiem. 4 dni przed strzelaniną 18-latek kupił naboje. Za całość zapłacił 4350 euro.

Policja zatrzymała też 31-letnią wspólniczkę handlarza bronią. Mężczyźnie za nielegalne posiadanie i sprzedaż broni i amunicji grozi 10 lat więzienia. Jeśli śledczym uda się udowodnić, że wiedział o planowanej strzelaninie w Monachium - może odpowiadać za współudział w zabójstwie.

18-letni Niemiec irańskiego pochodzenia zastrzelił 22 lipca 9 osób, głównie nastolatków, po czym popełnił samobójstwo. Według niemieckiej policji, chłopak miał mieć problemy z rówieśnikami i leczyć się z depresji. Jego inspiracją miał być zamach dokonany przez Andersa Breivika. 18-latek na dzień ataku wybrał z resztą piątą rocznicę zamachu z Norwegii. Niemieccy śledczy wykluczyli, jakoby Ali David S. był powiązany z Państwem Islamskim.

(mal)