Kobiety Ściany Płaczu, domagające się równouprawnienia kobiet w modlitwie pod jerozolimską Ścianą Płaczu, próbowały modlić się w tym najświętszym miejscu judaizmu. Przeszkodzili im ultraortodoksyjni Żydzi (haredim), zagłuszając ich modlitwy gwizdkami.
Jesteśmy bardzo zdenerwowane. Po raz kolejny zostałyśmy umieszczone z dala od Ściany Płaczu, a nie w sekcji dla kobiet. Przecież jesteśmy kobiecą grupą modlitewną - powiedziała dyrektorka organizacji Kobiety Ściany Płaczu Lesley Sachs.
Ostatecznie tuż przed modlitwą w środę prezeska KŚP Anat Hofman poinformowała media, że ze względu na napiętą sytuację wokół położonego niedaleko meczetu Al-Aksa (trzeciego po Mekce i Medynie najświętszego miejsca islamu) Kobiety Ściany Płaczu zgodziły się pomodlić w wyznaczonej dla nich strefie, by uniknąć konfrontacji.
Modlące się na głos kobiety i ich zwolenników otoczył tłum ultraortodoksyjnych mężczyzn. Przynieśli ze sobą gwizdki, którymi zagłuszali modlące się kobiety. Dopiero pod koniec modlitwy policja odsunęła tłum haredim od KŚP i zaczęła konfiskować im gwizdki, jednak gwizdy trwały do końca modlitwy.
Nie zatrzymali nikogo z gwiżdżących mimo że to zagłuszanie modlitwy jest wbrew prawu. Mnie czterokrotnie zatrzymywano za noszenie tałesu, bo to rzekomo miało być wbrew prawu, chociaż wcale nie było. Widzę ich stąd, nikt nie zabiera im gwizdków, jestem bardzo sfrustrowana- dodała dyrektorka KŚP.
Rzecznik policji Szmulik Ben Ruby powiedział dziennikowi "Haaretz", że policja nie będzie interweniować, bo gwizdanie nie narusza prawa. Pod koniec modlitwy Kobiety zadęły w tradycyjny instrument, szofar, na znak "sprzeciwu wobec dyskryminacji i niesprawiedliwości" - podała organizacja na Twitterze.
Ściana Płaczu znajduje się na jerozolimskim Starym Mieście. Jej większa część jest zarezerwowana dla mężczyzn, a mniejsza, oddzielona przepierzeniem, przeznaczona jest dla kobiet. Zgodnie z zasadami ultraortodoksyjnego judaizmu kobiety i mężczyźni modlą się osobno. Kobietom nie wolno zakładać modlitewnych szali (tałesów), modlitewnych rzemieni przymocowanych do pudełeczka z fragmentami Tory (tefilin) ani czytać zwojów Tory na głos.
Ściana Płaczu, podobnie jak inne święte miejsca judaizmu, znajduje się pod kontrolą ultraortodoksyjnego Naczelnego Rabinatu Izraela. Kobiety Ściany Płaczu wywodzą się głównie z nurtu reformowanego judaizmu, który nie nakłada ograniczeń na modlitwę kobiet. Przez lata kobiety naruszające ultraortodoksyjne zasady pod Ścianą Płaczu były zatrzymywane za modlenie się w tałesach lub czytanie Tory na głos.
W kwietniu tego roku sąd okręgowy w Jerozolimie uznał, że modlenie się kobiet w tałesach nie narusza "miejscowego zwyczaju". Wyrok sądu oznacza, że policja nie tylko nie powinna ich zatrzymywać, ale ma obowiązek chronić je przed protestami ultraortodoksyjnych Żydów.
Mimo to w lipcu KŚP nie udało się dotrzeć pod Ścianę Płaczu. Gdy rankiem zebrały się na modlitwę z okazji początku nowego miesiąca, sekcję dla kobiet wypełniły uczennice ultraortodoksyjnych szkół religijnych, przez co KŚP zmuszone były modlić się z dala od świętego miejsca.
W tym miesiącu miało być inaczej. Policja obiecała kobietom ochronę i eskortę pod samą Ścianę, jednak sierpniowa modlitwa zbiegła się z ostatnim dniem świętego dla muzułmanów miesiąca ramadan. Obawiając się konfrontacji między Palestyńczykami a Żydami, policja poprosiła liderów społeczności haredim, by tym razem nie organizowali protestu przeciwko Kobietom Ściany Płaczu, by nie pogarszać i tak napiętej sytuacji. Z kolei KŚP wyznaczono wygrodzony sektor poza sekcją dla kobiet, na drugim końcu placu rozpościerającego się od Ściany Płaczu do dzielnicy żydowskiej.
(abs)