Za europejską "unią obronną" opowiedziała się niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen. W czwartek złożyła ona wizytę na Litwie, gdzie Niemcy przygotowują się do dowodzenia batalionem około tysiąca żołnierzy w ramach natowskiej strategii odstraszania Rosji. Reuters zauważa, że Unia Europejska od dawna rozważa zacieśnienie więzi obronnych bez podważania roli NATO, do którego należy wiele państw UE.
Czas iść naprzód, ku europejskiej unii obronnej, która w zasadzie jest "Schengen obronności" - powiedziała von der Leyen dziennikarzom w Wilnie. Dodała, że właśnie tego "oczekują od nas Amerykanie".
Kiedy mamy do czynienia z zagrożeniami wokół nas, wszyscy wiemy, że żaden kraj nie będzie w stanie sam sobie z tym poradzić. Ale razem, my Europejczycy, jesteśmy bardzo silni - mówiła.
Reuters zauważa w tym kontekście, że zdecydowanie przeciwna "armii" UE była zawsze Wielka Brytania, więc Brexit "usuwa przeszkodę na drodze do ściślejszej europejskiej współpracy obronnej, za którą opowiadają się Niemcy, Francja i wiele państw wschodnioeuropejskich".
Również w czwartek "Financial Times" napisał, że po brytyjskim referendum ws. wyjścia z UE Komisja Europejska chce zaproponować ambitny plan wzmocnienia współpracy obronnej w Unii. Według dziennika, plan będzie kluczowym przesłaniem przemówienia o stanie UE, jakie wygłosi w przyszłym tygodniu w Parlamencie Europejskim przewodniczący KE Jean-Claude Juncker.
"FT" napisał, że plan zakłada przede wszystkim "stałą ustrukturyzowaną współpracę", otwartą dla wszystkich chętnych krajów, które nie musiałyby się oglądać na sprzeciw innych, niechętnych integracji w zakresie wojskowym. Plan zakłada ponadto - według "FT" - jednolite stałe dowództwo unijnych operacji wojskowych - w miejsce narodowych kwater głównych, które są obecnie podstawą wspólnych misji UE.
Jak pisze również "FT", KE chciałaby rozmieszczenia unijnych grup bojowych i wspólnych inwestycji w sprzęt wojskowy czy wyznaczania wiążących celów standaryzacji sprzętu. Zdaniem rozmówców dziennika, taka współpraca mieściłaby się w obecnych ramach traktatowych. Podkreślają oni, że plan nie jest krokiem ku powołaniu wspólnej unijnej armii, choć dotyka obszaru operacyjnego zarezerwowanego dotąd dla NATO, którego członkami są 22 unijne kraje.
(edbie)