​Do wypadku w czeskiej kopalni CSM Stonawa Północ w Stonawie koło Karwiny doszło 20 grudnia 2018 roku po południu. W wyniku zapalenia się i wybuchu metanu ponad 800 metrów pod ziemią zginęło 13 górników, w tym 12 Polaków. Ciało jednej z ofiar wydobyto krótko po tragedii, a zwłoki trzech kolejnych górników - 23 grudnia. Ze względu na panujące w kopalni ekstremalne warunki, rejon katastrofy odgrodzono od pozostałych wyrobisk specjalnymi tamami, a ciała ostatnich ofiar wydobyto dopiero 5 miesięcy po tragedii.

REKLAMA

Dopiero w kwietniu ratownicy po raz pierwszy weszli w rejon wybuchu. Najpierw wydobyto ciało jednego górnika, następnie kolejne cztery. Ponieważ ostatnie cztery ciała ofiar wybuchu znajdowały się w innym miejscu chodnika, potrzebne były dodatkowe prace przygotowawcze. Czterech ostatnich górników ratownicy wydobyli 11-12 maja. Po przeprowadzonych sekcjach zwłok, szczątki zostały przekazane rodzinom.

Przyczyny wypadku nadal nie zostały wyjaśnione

Piotr Buchwald z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu podkreśla, że chociaż mija rok od katastrofy, to czeska komisja badająca przyczyny wypadku nadal pracuje. Trwa też śledztwo prokuratury.

Polscy i czescy śledczy przesłuchali kilkudziesięciu świadków. Polska prokuratura zajmowała się wątkiem zatrudniania ofiar katastrofy przez jedną z firm, jednak prowadzone śledztwo nie wykazało nieprawidłowości.

Wszczęte przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach postępowanie dotyczy "nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa zdarzenia w postaci pożaru oraz gwałtownego wyzwolenia energii związanego z wybuchem metanu, zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób, w tym kilkunastu obywateli RP, którego następstwem była śmierć wielu osób, w tym obywateli RP, do którego doszło wskutek niedopełnienia obowiązków przez osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo i higienę pracy".

Wyjaśnianiem przyczyn katastrofy zajmuje się czeska prokuratura. Śledczy obejrzeli już miejsce wypadku, obecnie gromadzone są opinie biegłych. Śledczy nie są w stanie przewidzieć ile jeszcze potrwa śledztwo i czy ktokolwiek będzie miał postawione zarzuty.


Obelisk w kształcie łzy upamiętni górników

Granitowy obelisk w kształcie łzy upamiętni 13 górników. Upamiętnienie ofiar tragedii to inicjatywa lokalnych władz oraz koncernu górniczego OKD, do którego należy stonawska kopalnia. Do udziału w uroczystości zaproszono m.in. przedstawicieli rządów Czech i Polski, rodziny zmarłych górników oraz miejscową społeczność górniczą. Będą też ratownicy, uczestniczący w trudnej akcji po wypadku.

Autorem monumentu jest artysta Martin Kucharz. Rzeźba powstała podczas pleneru rzeźbiarskiego w Strzegomiu jako kropla symbolizująca początek wszelkiego życia. Tragedia w czeskiej kopalni sprawiła, że dzieło zyskało nową interpretację, stając się symboliczną "wieczną łzą" i dowodem pamięci o ofiarach katastrofy.

Pomysłodawcy upamiętnienia górników zdecydowali, że pomnik powinien stanąć w centrum Stonawy, a nie przed kopalnią, w której doszło do tragedii.

Umieszczona na niewielkim cokole łza stanęła w parku, nieopodal placu zabaw oraz miejsca, gdzie stoją już dwa wózki górnicze, przypominające o tradycjach tej ziemi. Pierwszy upamiętnia zakończenie eksploatacji węgla w kopalni 9 Maja, drugi - setną rocznicę powstania górniczego stowarzyszenia w Stonawie. Przestrzeń wokół pomnika została uporządkowana i zagospodarowana.