Zatrzymany w poniedziałek w Londynie Michał K., były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS), pozostanie w areszcie do czasu rozprawy ekstradycyjnej. Zdecydował o tym wydział ekstradycyjny sądu magistrackiego londyńskiej gminy Westminster. Michał K. odmówił ekstradycji do Polski - informuje londyński korespondent RMF FM Bogdan Frymorgen.
Sąd nie zgodził się, by Michał K. opuścił areszt za kaucją. Dopiero 17 lutego przyszłego roku ma się rozpocząć właściwa trzydniowa rozprawa w sprawie byłego szefa RARS.
Michał K. reprezentowany był w sądzie przez brytyjską prawniczkę. Korzystając z tłumaczki potwierdził swoje dane, usłyszał zarzuty stawiane mu w Polsce, sprzeciwił się ekstradycji do Polski i złożył wniosek o zwolnienie za kaucją. Ta prośba została odrzucona - informuje korespondent RMF FM w Londynie.
Po zakończeniu trzydniowej rozprawy w lutym podjęta zostanie ostateczna decyzja, od której Michał K. nie będzie miał prawa odwołania - podkreśla nasz dziennikarz.
Wtorkowa rozprawa trwała godzinę. Na sali sądowej Michałowi K. towarzyszyła żona i dwoje dzieci.
Były szef RARS pozostanie w areszcie co najmniej jeszcze przez tydzień. 10 września będzie mógł ponownie ubiegać się o zwolnienie za kaucją. Ostatni wniosek w tej sprawie odrzuciła dzisiaj sędzia w Londynie.
Obrończyni Michała K. przekonywała, że postawione mu zarzuty mają charakter polityczny, jego przyjazd do Londynu był związany z poszukiwaniem pracy, której w obecnej sytuacji nie mógłby znaleźć w Polsce i nie ma ryzyka, że nie stawi się na kolejnych posiedzeniach, gdyż ucieczka najprawdopodobniej oznaczałaby dla niego utratę kontaktu z rodziną. Zaproponowała szereg środków zabezpieczających - poręczenie majątkowe w wysokości 200 tys. funtów, przebywanie pod stałym adresem w Wielkiej Brytanii i stawiennictwo na policji - które miałyby pozwolić na zwolnienie z aresztu i odpowiadanie z wolnej stopy.
Sędzia prowadząca rozprawę uznała jednak, że te zabezpieczenia są niewystarczające wobec wagi postawionych mu zarzutów i realnego ryzyka, że Michał K. będzie próbował uciec.
Wiadomo było, że podczas wtorkowego posiedzenia, które miało charakter wstępny, nie zapadnie decyzja o ekstradycji, a jedynie wyznaczone zostaną dalsze etapy procesu ekstradycyjnego.
W odróżnieniu od prawie wszystkich rozpraw ekstradycyjnych we wtorek, w których oskarżeni odpowiadali na pytania poprzez łącze wideo, Michał K. był fizycznie obecny w sądzie.
Michał K. został w poniedziałek zatrzymany w Londynie na podstawie europejskiego nakazu aresztowania wydanego przez Sąd Okręgowy w Warszawie oraz nakazu aresztowania obejmującego Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej.
Jak dowiedziało się nieoficjalnie RMF FM, Michał K. został zatrzymany w poniedziałek ok. godz. 13:00. Zatrzymania dokonali funkcjonariusze formacji National Extradition Unit. Doszło do niego w mieszkaniu wynajętym w ramach usługi Airbnb.
Michał K. był poszukiwany w związku ze śledztwem dot. nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Prokuratura zarzuca mu udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
26 sierpnia wydano postanowienie o poszukiwaniu listem gończym Michała K. W sobotę podjęto decyzję o wydaniu Europejskiego Nakazu Aresztowania.
W oświadczeniu dla mediów adwokat Michała K. Luka Szaranowicz przekazał, że już w sobotę wysłał do sądu wniosek o list żelazny dla jego klienta. Zapewnił, że jego klient "jest gotów poddać się wszelkim procedurom przewidzianym w postępowaniu ekstradycyjnym, a korzystając z pomocy miejscowego prawnika będzie podejmować starania, aby gwarancje przewidziane przepisami brytyjskiego prawa objęły go ochroną".
Wniosek o wystawienie listu żelaznego zawiera propozycję kwoty poręczenia majątkowego, które ma według obrońcy Michała K. zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania, kiedy były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych miałby mieszkać w Warszawie.
Aby Michał K. mógł zostać wydany Polsce, w Wielkiej Brytanii musi się odbyć rozprawa ekstradycyjna. Brytyjskie przepisy pozwalają w wyjątkowych przypadkach odmówić zgody na ekstradycję. Chodzi m.in. o sytuacje, gdyby ktoś miałby być sądzony dwa razy za to samo przestępstwo. To samo dotyczy prześladowania zatrzymanego w jego ojczyźnie z uwagi na rasę, religię, płeć, orientację seksualną czy poglądy polityczne.
Śledztwo ws. nieprawidłowości w RARS wszczęto 1 grudnia 2023 r. w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie. W kwietniu przejął je Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach. Postępowanie dotyczy zakupu towarów dla Agencji w okresie od 23 lutego 2021 roku do 27 listopada 2023 roku.
W lipcu zarzuty w śledztwie dot. nieprawidłowości w RARS usłyszały dwie osoby. To dyrektorka i kierowniczka z biura zakupów Agencji. "Podejrzanym prokurator przedstawił zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z pełnieniem funkcji publicznych, które miały polegać na preferencyjnym traktowaniu niektórych kontrahentów RARS w związku z realizacją grantu unijnego w kwocie 114 milionów euro na dostawę agregatów prądotwórczych dla potrzeb Ukrainy. Są to czyny kwalifikowane z art. 231 § 2 kk, zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności" - informowała wtedy Prokuratura Krajowa.
Na początku czerwca Onet informował, że "za czasów PiS władze zawarły z twórcą marki odzieżowej Red is Bad (...) swoisty sojusz, służący wyprowadzaniu publicznych pieniędzy na nieopisaną dotąd skalę", a "dla ekipy b. premiera Mateusza Morawieckiego przedsiębiorca stał się dostawcą wszystkiego - od sprzętu ochronnego w pandemii po agregaty prądotwórcze podczas wojny".
Według portalu tylko w ciągu trzech lat na konta szefa firmy trafiły przelewy na kwotę pół miliarda zł, zamówienia z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych dostawał bez przetargu.