Chiny, Rosja i Iran odpowiedzialne są za szerzenie dezinformacji wokół osoby księżnej Kate - donoszą o tym media na Wyspach Brytyjskich. Brak informacji na temat powodu operacji jamy brzusznej, którą księżna przeszła w połowie stycznia, oraz zapowiedziany długi okres rekonwalescencji po niej spowodowały zalew teorii spiskowych na temat stanu jej zdrowia oraz brutalnych ataków na nią w mediach społecznościowych.
Brytyjski rząd jest przekonany, że kraje takie jak Chiny, Rosja i Iran szerzą teorie spiskowe na temat rodziny królewskiej. Jest przecież instytucją, która symbolizuje Zjednoczone Królestwo, a uderzenie w nią jest atakiem na reputację całego kraju.
Nie chodzi w tym przypadku o działania zwykłych internetowych trolli, a o zorganizowaną kampanię dezinformacyjną. Za nią - jak uważają źródła rządowe, na które powołują się media - stoją właśnie Moskwa, Pekin i Teheran. Nawet nagranie wideo, w którym w miniony piątek księżna poinformowała Brytyjczyków o stanie swojego zdrowia oraz że zdiagnozowano u niej chorobę nowotworową, stało się obiektem manipulacji. Te najbardziej absurdalne teorie utrzymują, że Kate nie żyje, a film, który pokazały telewizje na całym świecie, stworzono przy użyciu sztucznej inteligencji.
Od czasu przejścia przez księżną Kate w styczniu operacji jamy brzusznej liczba pojawiających się w cyberprzestrzeni teorii spiskowych była zatrważająca. Najbardziej chyba dotkliwą dla książęcej pary była teza o rzekomym romansie księcia Williama z inną kobietą i zniknięciu księżnej Kate, co miało być tego wynikiem. Z drugiej strony skłonność rodziny królewskiej do utrzymywania tajemnic zawsze wpływała na mnożącą się liczbę plotek i teorii spiskowych. Niektórzy komentatorzy zarzucają pałacowym PR-owcom, że nie informowali opinii publicznej na bieżąco o jej stanie zdrowia. Nie należy jednak zapominać o tym, że księżna Kate jest pacjentką, która ma prawo do zachowania prywatności - takie samo jak ktokolwiek inny.
Król Karol III jest po operacji prostaty i także przechodzi chemioterapię. Udziela się publicznie, ale w bardzo ograniczonym zakresie. Komentatorzy zaznaczają, że w wyniku jego choroby i choroby księżnej obowiązek reprezentowania rodziny królewskiej spoczął na innych jej członkach - księciu Williamie czy siostrze króla, księżnej Annie.
Mieszkający w Stanach Znaczonych książę Harry nie reprezentuje już formalnie Windsorów, a skompromitowany brat króla, książę Andrzej - choć bardzo by tego chciał - także nie może tego robić. Zawierając pozasądową ugodę z kobietą, która oskarżała go o uprawianie z nią seksu, gdy była nieletnia, ostatecznie pogrążyła księcia w oczach opinii publicznej.
To trudny czas do brytyjskiej rodziny królewskiej. Mieszanie w tym kotle nieszczęść - bez względu na to, czy robią to obce mocarstwa czy zwykłe trolle - nie poprawia trudnej sytuacji, której znaleźli się Windsorowie.