W 24 krajach na pięciu kontynentach, najwięcej w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, zdiagnozowano już przypadki małpiej ospy, łącznie ponad 400 przypadków.
Eksperci uspokajają, że większość chorych nie wymaga żadnego leczenia, jednak nie potrafią wyjaśnić rozprzestrzeniania się wirusa poza Afryką.
Małpia ospa to rzadka, odzwierzęca choroba wirusowa, która zwykle występuje w zachodniej i środkowej Afryce. Wśród symptomów wymienia się gorączkę, bóle głowy i wysypkę skórną, która zaczyna się na twarzy i rozprzestrzenia na resztę ciała. Objawy - według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) - ustępują zwykle po dwóch, trzech tygodniach. Śmiertelność wynikająca z zakażenia wirusem wynosi około 1 proc.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) pierwszy potwierdzony przypadek zachorowania na małpią ospę w 2022 roku poza Afryką wykryto w Wielkiej Brytanii - 6 maja u osoby, która wróciła z podróży do Nigerii. Po ośmiu dniach zidentyfikowano dwa kolejne przypadki w tym kraju, obie osoby mieszkały w tym samym gospodarstwie domowym, ale nie podróżowały do Afryki i nie miały kontaktu z osobą zdiagnozowaną 6 maja.
W Portugalii 14 przypadków małpiej ospy zostało zgłoszonych 18 maja. W Hiszpanii tego samego dnia odnotowano siedem zachorowań, w Stanach Zjednoczonych jeden, a w Kanadzie 13 podejrzanych przypadków. Szwecja, Belgia, Włochy i Francja zgłosiły pierwsze infekcje 19 maja.
Obecnie odnotowano zachorowania w następujących krajach: Wielka Brytania (106 przypadków), Hiszpania (106), Portugalia (74), Kanada (63), Niemcy (21), Włochy (13), USA (13), Holandia (12), Belgia (9), Francja (7), Czechy (5), Szwajcaria (4), Argentyna (2), Australia (2), Dania (2), Irlandia (2), Izrael (2), Słowenia (2), Szwecja (2), Austria (1), Finlandia (1), Malta (1), Meksyk (1), Zjednoczone Emiraty Arabskie (1).
Sześć podejrzanych - ale niepotwierdzonych - przypadków zgłoszono w Iranie, dwa w Boliwii i jeden w Ekwadorze.
Szpital Massachusetts General w Bostonie, gdzie potwierdzono pierwszy przypadek małpiej ospy w Stanach Zjednoczonych, jest pierwszą placówką w tym kraju, w której zaszczepiono pracowników ochrony zdrowia narażonych na zakażenia małpią ospą szczepionką Jynneos firmy Bavarian Nordic przeciwko tej właśnie chorobie. Kilku pracowników uznanych za narażonych na wysokie lub umiarkowane ryzyko zarażenia otrzymało szczepionkę, która wymaga dwóch dawek podawanych w odstępie 4 tygodni i w przypadku narażenia zawodowego dawki przypominającej co dwa lata.
Małpia ospa jest podobna do uznanej za zwalczoną w latach 70. ospy prawdziwej (czarnej ospy), jednak jest od niej mniej groźna i mniej zaraźliwa. Przeciwko małpiej ospie dysponujemy skutecznymi szczepionkami: dostępnymi w Europie szczepionkami przeciwko ospie prawdziwej, które chronią również przed małpią ospą, jak i nowszymi szczepionkami opracowanymi konkretnie przeciwko małpiej ospie, m.in. dopuszczonymi do użytku w 2019 r. w USA. U osób, które były zaszczepione przeciwko ospie prawdziwej, czyli urodzonych przed 1980 r., małpia ospa nie powinna stanowić poważnego zagrożenia.
Średnio rocznie w Afryce występuje kilka tysięcy zachorowań na małpią ospę, zazwyczaj w zachodniej i środkowej części kontynentu. Według WHO, kraje w których małpia ospa występuje endemicznie to: Benin, Kamerun, Republika Środkowoafrykańska, Demokratyczna Republika Konga, Gabon, Ghana (tylko u zwierząt), Wybrzeże Kości Słoniowej, Liberia, Nigeria, Republika Konga, Sierra Leone i Sudan Południowy.
Zakażenia poza Afryką ograniczały się zazwyczaj do kilku przypadków rocznie związanych z podróżami do Afryki lub importem zakażonych zwierząt.
Demokratyczna Republika Konga zmaga się z małpią ospą od dziesięcioleci. W 2017 r. po prawie 40 latach przerwy, Nigeria zgłosiła 200 potwierdzonych przypadków choroby i 200 podejrzeń. Również Stany Zjednoczone zgłosiły wybuch epidemii w 2003 r., kiedy to transport gryzoni z Ghany rozprzestrzenił wirusa na pieski preriowe w Illinois i zainfekował ponad 70 osób.
Obecne rozprzestrzenienie się wirusa do krajów nieendemicznych jest "niezwykłe" i WHO nie ma dla niego wyjaśnienia - przyznała w piątek Sylvie Briand, dyrektorka Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ds. globalnych zagrożeń chorobami zakaźnymi.
WHO uważa jednak, że kraje będą w stanie powstrzymać rozprzestrzenianie się małpiej ospy poprzez rygorystyczne śledzenie kontaktów osób zakażonych.
W przeciwieństwie do wirusa SARS-CoV-2, który roznosi się poprzez maleńkie kropelki unoszące się w powietrzu - zwane aerozolami, małpia ospa rozprzestrzenia się w wyniku bliskiego kontaktu z płynami ustrojowymi, takimi jak ślina z kaszlu. Oznacza to, że osoba z małpią ospą zakazi znacznie mniej osób z najbliższego otoczenia niż osoba z SARS-CoV-2. Naukowcy podkreślają, że przewagą w kontrolowaniu wirusa wywołującego małpią ospę nad wirusem SARS-CoV-2, są charakterystyczne objawy - wypełnione płynem zmiany na twarzy, dłoniach i stopach. Nie ma tu mowy o bezobjawowym przejściu choroby - jak w przypadku COVID-19.
"Większość ludzi wraca do zdrowia po małpiej ospie w ciągu kilku tygodni bez leczenia" - powiedział "Nature" Jay Hooper, wirusolog z US Army Medical Research Institute of Infectious Diseases. Dodał, że naukowcy są zaniepokojeni i zastanawia ich rozprzestrzenianie się wirusa poza Afryką, ale nie ma powodu do paniki.
Epidemiolodzy przewidują, że możliwą reakcją ze strony rządów krajów, w których odnotowano przypadki małpiej ospy, będzie tzw. szczepienie pierścieniowe. Polega ono na zaszczepieniu tylko osób z najbliższego otoczenia osoby zakażonej, co pozwoli zapanować nad rozprzestrzenianiem się choroby.