Światowa Organizacja Zdrowia nie ma dowodów na to, że wirus małpiej ospy uległ mutacji. Tymczasem w kolejnych krajach Europy potwierdzane są nowe przypadki choroby.

REKLAMA

Rosamund Lewis, szef sekretariatu ds. ospy, który jest częścią programu kryzysowego WHO, poinformował, że wirus nie ma tendencji do mutowania się, chociaż sekwencjonowanie genomu przypadków pomoże w zrozumieniu obecnej epidemii.

Z kolei Maria van Kerkhove, kierownik WHO ds. chorób pojawiających się i odzwierzęcych oraz kierownik techniczny programu Covid-19, poinformowała o ponad 100 przypadkach ospy małpiej w Europie i Ameryce Północnej. Zaznaczyła, że nie były one poważne i "jest to sytuacja, którą da się opanować".

Według WHO ogniska, które dotychczas się pojawiły, są nietypowe, ponieważ występują w krajach, w których wirus nie występuję regularnie. Naukowcy starają się zrozumieć pochodzenie przypadków i czy coś się zmieniło w wirusie.

Pierwszy przypadek ospy małpiej w Danii

Wirus małpiej ospy występuje głównie w Afryce Zachodniej i Środkowej. Należy do tej samej rodziny co ospa. Objawy są również podobne: gorączka, ból głowy, bóle mięśni, dreszcze i wysypka. Na skórze tworzą się pęcherze wypełnione przezroczystym płynem lub ropą.

Wirus pojawił się już w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Holandii, Portugalii, Włoszech, Szwecji, Izraelu, Australii, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych.

Dziś duńskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że w kraju potwierdzono pierwszy przypadek małpiej ospy. Wykryto go u mężczyzny, który wrócił z Hiszpanii. Pacjent jest pod opieką szpitala w Roskilde pod Kopenhagą.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzega, że może on rozprzestrzeniać się poprzez rany, płyny ustrojowe, materiały takie jak pościel, ale także może być obecny w powietrzu.

Tymczasem Belgia jest pierwszym na świecie krajem, który wprowadził obowiązkową 21-dniową kwarantannę dla osób zarażonych małpią ospą - podały dziś tamtejsze media.