Przyznaję się do wszystkich stawianych mi zarzutów - Bernard Madoff oficjalnie potwierdził przed nowojorskim sądem, że to on stworzył piramidę finansową, w której klienci stracili 50 miliardów dolarów. Grozi mu maksymalnie nawet 150 lat więzienia.
Przyznanie się do winy to jednak dopiero początek. Zwłaszcza, że nie zakończyło się jeszcze śledztwo prokuratury. Śledczy muszą dokładnie ustalić liczbę poszkodowanych i wysokość strat oraz sprawdzić, czy istnieje szansa na odzyskanie choćby części pieniędzy.
To najważniejsze z punktu widzenia byłych klientów Madoffa, ale dla śledczych równie ważna jest także odpowiedź na pytanie, kto pomagał mu w przestępczym procederze. Żona, synowie, brat? Oni wszyscy znaleźli się w kręgu podejrzeń, a FBI sprawdza teraz ich telefony komórkowe, komputery i konta pocztowe i szuka jakiekolwiek dowodu na to, że brali udział w podejmowaniu decyzji, dotyczących firmy. Mało kto wierzy, że 70-letni Madoff mógł sam przez tak długi czas okradać klientów swojego funduszu.