Zdjęcia pięciu lwów umierających z głodu, zamkniętych w klatkach w parku w Chartumie obiegły cały świat. Opublikował je Osman Salih, adwokat ze stolicy Sudanu. Liczył na odzew, ale aż takiego się nie spodziewał. Tysiące ludzi na całym świecie podawało zdjęcia w mediach społecznościowych. W ten sposób powstała kampania, mająca na celu ich uratowanie. Każdy może adoptować lwa. Niestety, dla jednej lwicy pomoc przyszła za późno.
Kiedy zobaczyłem te zwierzęta w klatkach, traktowane w ten sposób, krew się we mnie zagotowała - napisał na Facebooku sudański adwokat Osman Salih. Umieścił też zdjęcia zwierząt, które w żaden sposób nie przypominały "króla afrykańskiego buszu". Leżały na ziemi, nie mając już sił się podnieść. Kości pokryte skórą, puste źrenice.
Nie wiadomo, jak lwy trafiły do parku w Chartumie. Kierownik zoo Essamelddine Hajjar powiedział dziennikarzom, którzy pojawili się tam po nagłośnieniu sprawy przez Saliha, że nie zawsze ma jedzenie dla zwierząt. Często kupujemy im pożywienie za własne pieniądze - dodał. Przyznał, że lwy nie dojadają od tygodni, być może miesięcy.
Po nagłośnieniu dramatycznego położenia drapieżników w mediach społecznościowych z całego świata zaczęła spływać pomoc finansowa. Na Facebooku Sudańczyk opublikował nawet filmy, na których widać lwy zajadające mięso.
Problem jest prawdopodobnie większy. Nie ma dokładnych danych, ile lwów jest przetrzymywanych w niewoli w Sudanie. Salih twierdzi, że w jego ojczyźnie jest wiele parków i ogrodów zoologicznych, w których trzymane są lwy i inne dzikie zwierzęta. Przypuszcza, że ich stan może być taki, jak tych z Chartumu.