Blisko 15 tys. funtów szterlingów może kosztować pobyt księżnej Kate w szpitalu St. Mary’s w Londynie. W poniedziałek rano żona księcia Williama została tam przewieziona z powodu rozpoczętej akcji porodowej. Brytyjskie media opisują, jak wygląda szpital, w którym przyjdzie na świat pierwszy potomek książęcej pary.

REKLAMA

Księżna będzie rodzić w tym samym szpitalu, w którym 31 lat przyszedł na świat książę William. Jak podają brytyjskie media, każdy z pokoi na oddziale położniczym jest wyposażony w telewizję satelitarną, radio, stały dostęp do internetu, telefon, lodówkę oraz sejf.

Szpital St. Mary's w Londynie jest uważany za jedną z najlepszych tego typu placówek w kraju. W skrzydle "Lindo", na oddziale położniczym dostępny jest, oprócz prywatnych pokoi, specjalny basen, gdzie kobiety mogą rodzić w wodzie.

Pacjentki szpitala codziennie otrzymują również świeżą, poranną prasę.

W szpitalu czas wspólnie z rodzącymi mogą przebywać także ich bliscy. Specjalnie w tym celu placówka oferuje pokoje, w których mogą przenocować. Jeśli chcą, mogą także spać obok ciężarnej - na dodatkowym łóżku.

Każdy z towarzyszy dostaje również rano śniadanie na koszt placówki. Szpital stara się, aby godziny odwiedzin pacjentek były maksymalnie elastyczne. Po porodzie rodzina może zażyczyć sobie natomiast wzniesienie toastu z win dostępnych w karcie.

Przede wszystkim jednak, w szpitalu St. Mary’s pracują wybitni specjaliści z zakresu położnictwa i neonatologii. Na oddziale intensywnej terapii dla noworodków może znajdować się naraz 18 wcześniaków potrzebujących natychmiastowej pomocy.

Sama księżna Kate jest pod opieką wybitnego specjalisty, byłego ginekologa Elżbiety II dr. Marcusa Setchella i obecnego królewskiego ginekologa i położnika Alana Farthinga.

31 lat temu, w tym samym skrzydle szpitalnym przyszedł na świat książę William. Dwa lata później księżna Diana urodziła tam swojego drugiego syna, Harry’ego.

/ PA / PAP/EPA
/ PA / PAP/EPA
/ PA / PAP/EPA
/ Bandphoto/uppa.co.uk / PAP/EPA
/ Anwar Husseinallaction.co.uk / PAP/EPA
/ Bandphoto/uppa.co.uk / PAP/EPA