Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oświadczył w niedzielę, że chce, by w jego kraju istniała opozycja i by była ona konstruktywna. Powiedział o tym po oddaniu głosu w wyborach do niższej izby parlamentu, Izby Reprezentantów.

REKLAMA

Nie chcę, żeby ta opozycja była piątą kolumną wewnątrz naszego kraju. Chcę, żeby ta opozycja istniała i była konstruktywna - powiedział. Zapytany, co jego zdaniem przeszkadza opozycji w osiągnięciu dobrego wyniku wyborczego, odparł: Oni są zbyt dalecy od narodu i nie chcą się zbliżyć.

Kto jest przeciw narodowi? Wszyscy za! Różnica polega na tym, kto jest za rzeczywiście, a kto tylko o tym mówi. Ale przebaczmy im to, oni i tak są już ukarani. I, jak mi się wydaje (...) oni nie tylko są dalecy od narodu, ale też nie chcą się do niego zbliżać. Mam na myśli to, że nie chcą władzy - oznajmił.

Łukaszenka zaznaczył też, że Białoruś podejmuje wysiłki, by Zachód nie miał żadnych zastrzeżeń do przebiegu wyborów na Białorusi.

Tak, robiliśmy wszystko, żeby nie było do nas zastrzeżeń, przede wszystkim ze strony Zachodu - oświadczył prezydent, dodając, że jeśli Białoruś jest krytykowana przez Zachód, to Rosjanom, Chińczykom itp. trudniej poprzeć Mińsk. Dlatego w pewnych sprawach wychodziliśmy naprzeciw życzeniom, rekomendacjom i warunkom wysuwanym wobec nas z zewnątrz - oświadczył.

Podkreślił też, że żaden szef państwa nie chce, by jego kraj był objęty sankcjami, bo "tak czy inaczej to na nas wpływa". Na Rosję mniej, bo to bardziej samowystarczalny kraj niż my. A na nas - bardzo. Niezależnie od tego, jak byśmy się nie chronili, jest to nieprzyjemne - powiedział.

Dodał, że zniesienie sankcji dowiodło, iż Białoruś miała rację. Nie zasługiwaliśmy na sankcje, tak samo jak Rosjanie - oznajmił.

Zapewnił też, że Białoruś nie rozwija dialogu z Zachodem kosztem Rosji. Taki nasz los - jesteśmy mostem między Wschodem i Zachodem i taka jest nasza rola - oświadczył.

W połowie lutego ministrowie spraw zagranicznych państw UE zgodzili się na zniesienie sankcji wobec 170 obywateli Białorusi, w tym Łukaszenki, oraz trzech białoruskich podmiotów. Na liście objętych restrykcjami pozostały jeszcze cztery osoby - byli członkowie służb bezpieczeństwa prezydenta, podejrzewani o udział w niewyjaśnionym zaginięciu przeciwników politycznych Łukaszenki. W mocy pozostaje też embargo na broń.

Jak powiedział po oddaniu głosu Łukaszenka, na wschodzie żyją bracia, z którymi naród białoruski zawsze będzie razem. Możemy się ścierać, schodzić, rozchodzić, ale zawsze będziemy razem. Bo to drzewo słowiańskich narodów pochodzi z jednego korzenia - ocenił.

Z drugiej strony, jak wskazał, intensywna współpraca z Zachodem należy do priorytetów Białorusi, co jest związane miedzy innymi z koniecznością rozwijania gospodarki stosunków handlowych.

Aby konkurować, są nam potrzebne nowoczesne technologie i inwestycje. Są one nie tylko na Wschodzie, ale i na Zachodzie. Stąd nasze ogromne zainteresowanie. Dużo się od nich (tzn. od Zachodu) uczymy. Bogu dzięki, oni też coś od nas czerpią - powiedział.

Łukaszenka powiedział też, że Białorusi pozostał do wypełnienia już tylko jeden warunek, aby uzgodnić nowy program z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Białoruś zabiega o kredyt wysokości 3 mld dol.

Wiele warunków, które wysunęli, już wykonaliśmy lub wykonamy w najbliższym czasie. Pozostało jedno - opłacanie 100 proc. usług komunalnych - oznajmił. Usługi komunalne są obecnie dotowane.

Na Białorusi trwają w niedzielę wybory do Izby Reprezentantów, w których o 110 mandatów ubiega się 485 kandydatów, w tym ok. 180 z opozycji.

W poprzednich wyborach do Izby Reprezentantów w 2012 roku o 110 miejsc ubiegało się 293 kandydatów. Opozycję reprezentowało 46 kandydatów, ale żaden z nich nie trafił do parlamentu.

(az)