"Nie można uznać tych wyborów za zgodne z prawem" - ogłosiła Liga Wyborców. Twierdzi, że w niedzielę Władimir Putin otrzymał nie więcej niż 53 procent głosów. Tymczasem według danych Centralnej Komisji Wyborczej zagłosowało na niego 63,6 proc. wyborców.
Dmitrij Muratow - szef opozycyjnej "Nowej Gaziety" - opierając się na danych zebranych przez grupę Aleksieja Nawalnego i organizację Obywatel Obserwator potwierdził, że Putin wygrał w pierwszej turze. Zaznaczył jednak, że był na granicy klęski i konieczności walki o fotel prezydenta w drugiej turze. Zgodnie z alternatywnym przeliczeniem głosów, Putin wygrywał w pierwszej turze, ale miał 13-14 proc. głosów mniej. W Moskwie otrzymał o wiele mniej, niż ogłoszono oficjalnie - twierdzi Muratow.
System obserwacji, który prowadzony był przez niezależne organizacje, polegał na przekazywaniu SMS-ami danych z protokołów poszczególnych komisji. Po drodze do Centralnej Komisji Wyborczej dane były fałszowane.
Liga Wyborców przekonuje, że ujawniła wielokrotne przypadki fałszowania i poprawiania protokołów z komisji wyborczych. Podała także, że 3 miliony głosujących oddało głosy na "specjalnych zasadach". Chodzi o grupy, które do komisji wyborczych przywożono specjalnymi autobusami i nie sprawdzano ich tożsamości. Po weryfikacji okazywało się, że firmy, w których mieli pracować, były fikcyjne albo ludzie nie mieli nic wspólnego z tymi zakładami.
Centralna Komisja Wyborcza już ogłosiła, że informacje Ligi Wyborców są nieprawdziwe. Leonid Iwliew - wiceszef Centralnej Komisji Wyborczej utrzymuje - że sprawdzono 22 przypadki sygnalizowane przez obserwatorów. Twierdzi, że żadnych naruszeń nie znaleziono. Iwliew powiedział również, że Liga wypełnia wcześniej postawione zadanie. Chodzi o dyskredytację wyborów prezydenckich w Rosji.
Rzecznik Prasowy Putina, Dmitrij Pieskow powiedział, że nie ma sensu komentować oświadczeń Ligi Wyborców , bo "wszystkie oceny już dano i temat jest zamknięty.
Liga Wyborców została utworzona po grudniowych wyborach do Dumy, niższej izby parlamentu, podczas których - według różnych szacunków - fałszerstwa dotyczyły jednej czwartej głosów. Inne organizacje przeliczające głosy twierdzą, że 4 marca Putinowi dzięki fałszerstwom "dopisano" 14 procent.